30 Mar 2009, Pon 22:46, PID: 136703
Niestety, tez wszystko za bardzo przeżywam. Pracuję, nie chodzę na spotkania poza godzinami pracy, które są zwykle obowiązkowe i trzeba się zwalniać u dyrekcji. Ostatnio bałam się, że mnie zwolnią z pracy albo będą dzwonić do domu, ale nie poszłam, bo tak się bałam odrzucenia przez ludzi. Dołka mam do dziś, ale jakbym poszła to reanimacja trwałaby pewnie dłużej... A z tym zwolnieniem z pracy to już zupełne wyolbrzymienie sprawy. Najgorsze, że wybrałam pracę z luźmi, tak, że na każdym kroku widzę swoje zahamowania i nie mogę ich przełamać. Nie piszcie jednak, żebym ją zmieniała, bo nie jestem na to gotowa.