07 Maj 2013, Wto 10:21, PID: 349792
Witajcie,
Przeczytałem większość postów i cieszę się, ze ktoś otworzył taki wątek. Z tego co widzę, to jestem trochę starszy od większości - mam 29 lat, ale też mam podobnie, tzn. nie potrafię obronić własnego zdania podczas dyskusji, natomiast po skończonej rozmowie przychodzi mi do głowy mnóstwo możliwych argumentów, które mogłem użyć w rozmowie i czasem nawet nie śpię po nocach i o tym myślę, że tego nie zrobiłem, zadając sobie pytanie, dlaczego tego nie zrobiłem. Przyznam, że jest to męczące, kiedy ciągle wieczorem, podczas układania się do snu dalej myślę o tym czego nie powiedziałem.
Ktoś napisał, że warto w razie czego wrócić do danej rozmowy po jakimś czasie. To pewnie i dobry pomysł, ale osobiście uważam to za odgrzewanie starych kotletów, bo w rzeczywistości chodzi o to, aby tu i teraz, podczas toczącej się dyskusji, umieć obronić własne zdanie, przytoczyć te argumenty, które pojawią się dopiero po zakończonej rozmowie.
Ostatnio staram się jakoś szczególnie nie przejmować tym. Tłumaczę sobie, że aby rozmowa była dobra, to i drugi rozmówca musi wykazywać jakiś poziom. Być może trafiam na rozmówców, którzy nie są warci dyskutowania ze mną
Poza tym zauważyłem również, że lęk jest czymś paraliżującym. Zauważcie, że u osób, mających wystąpić przed dużą publicznością, często mówi się o tremie, czyli swego rodzaju zdenerwowaniu, lęku. Potem czasem jest tak, że wychodzą na środek i zapominają kompletnie co mieli powiedzieć. Myślę, że lęk tu odgrywa znaczną rolę.
Moja rada w sprawie lęku:
- dowiedz się z czego on się bierze (czego się boisz, obawiasz, kogo, dlaczego itd.)
- pomyśl, jak możesz nauczyć się reagować na sytuacje stresujące cię
Czasem właściwa reakcja na różne sytuacje może zmniejszyć lęk. Nie twierdzę, że on całkiem zniknie, ale możecie być mniej "sparaliżowani tym lękiem".
No i jeszcze nauczyłem się, że jeśli chcę coś powiedzieć, to muszę być przygotowany do tematu. Wtedy wyrabiam w sobie pewność siebie i łatwiej jest mi dyskutować. Ja np. boję się, że ktoś mnie przegada, nawet jeśli nie wiem, o czym będzie mowa. To jest niewłaściwa reakcja. Dodatkowo mówię sobie, że jeśli nawet nic się nie odezwałem w trakcie rozmowy, najwidoczniej nie było to potrzebne, albo moje argumenty nie były na miejscu, jeśli nie przyszły mi do głowy. Jeśli jednak po zakończonej dyskusji przychodzi mi do głowy mnóstwo argumentów, wtedy staram się je zapamiętać, by wypowiedzieć je przy najbliższej okazji, gdy temat sam się jakoś wywiąże. Czasem nawet staram się doczytać na jakiś temat, by mieć większą wiedzę.. itd.
Pozdrawiam wszystkich i nie bójcie się
Przeczytałem większość postów i cieszę się, ze ktoś otworzył taki wątek. Z tego co widzę, to jestem trochę starszy od większości - mam 29 lat, ale też mam podobnie, tzn. nie potrafię obronić własnego zdania podczas dyskusji, natomiast po skończonej rozmowie przychodzi mi do głowy mnóstwo możliwych argumentów, które mogłem użyć w rozmowie i czasem nawet nie śpię po nocach i o tym myślę, że tego nie zrobiłem, zadając sobie pytanie, dlaczego tego nie zrobiłem. Przyznam, że jest to męczące, kiedy ciągle wieczorem, podczas układania się do snu dalej myślę o tym czego nie powiedziałem.
Ktoś napisał, że warto w razie czego wrócić do danej rozmowy po jakimś czasie. To pewnie i dobry pomysł, ale osobiście uważam to za odgrzewanie starych kotletów, bo w rzeczywistości chodzi o to, aby tu i teraz, podczas toczącej się dyskusji, umieć obronić własne zdanie, przytoczyć te argumenty, które pojawią się dopiero po zakończonej rozmowie.
Ostatnio staram się jakoś szczególnie nie przejmować tym. Tłumaczę sobie, że aby rozmowa była dobra, to i drugi rozmówca musi wykazywać jakiś poziom. Być może trafiam na rozmówców, którzy nie są warci dyskutowania ze mną
Poza tym zauważyłem również, że lęk jest czymś paraliżującym. Zauważcie, że u osób, mających wystąpić przed dużą publicznością, często mówi się o tremie, czyli swego rodzaju zdenerwowaniu, lęku. Potem czasem jest tak, że wychodzą na środek i zapominają kompletnie co mieli powiedzieć. Myślę, że lęk tu odgrywa znaczną rolę.
Moja rada w sprawie lęku:
- dowiedz się z czego on się bierze (czego się boisz, obawiasz, kogo, dlaczego itd.)
- pomyśl, jak możesz nauczyć się reagować na sytuacje stresujące cię
Czasem właściwa reakcja na różne sytuacje może zmniejszyć lęk. Nie twierdzę, że on całkiem zniknie, ale możecie być mniej "sparaliżowani tym lękiem".
No i jeszcze nauczyłem się, że jeśli chcę coś powiedzieć, to muszę być przygotowany do tematu. Wtedy wyrabiam w sobie pewność siebie i łatwiej jest mi dyskutować. Ja np. boję się, że ktoś mnie przegada, nawet jeśli nie wiem, o czym będzie mowa. To jest niewłaściwa reakcja. Dodatkowo mówię sobie, że jeśli nawet nic się nie odezwałem w trakcie rozmowy, najwidoczniej nie było to potrzebne, albo moje argumenty nie były na miejscu, jeśli nie przyszły mi do głowy. Jeśli jednak po zakończonej dyskusji przychodzi mi do głowy mnóstwo argumentów, wtedy staram się je zapamiętać, by wypowiedzieć je przy najbliższej okazji, gdy temat sam się jakoś wywiąże. Czasem nawet staram się doczytać na jakiś temat, by mieć większą wiedzę.. itd.
Pozdrawiam wszystkich i nie bójcie się