07 Maj 2011, Sob 10:05, PID: 252811
Witam.
Czytam Wasze posty i oczywiście widzę siebie. Mam 26 lat, w życiu przeszłam naprawdę wiele, mam oryginalne poglądy, tryb życia niecodzienny, kocham zwierzęta (nie jem mięsa), dobrych mądrych ludzi, wolność wyboru i WŁASNEGO ZDANIA!
Kiedyś jeździłam ze znajomymi po świecie, na festiwale, koncerty, miałam ogrom znajomych (o podobnych poglądach). Poznałam męża,w tym okresie każdy znajomy poukładał sobie życie, kontaktujemy się na portalach, ale widać, że drogi wszystkich się rozeszły.
Teraz stałam się taką nie wiem, ciepłą kluchą? Jak na czymś mi zależy nie potrafię bronić własnych zdań. Wiem, że moje argumenty są dobre, ale zapominam o wszystkich jak z kimś rozmawiam! Wszyscy traktują mnie jak głupią osobę, nie szanują mnie, uważają, że moje poglądy są do d.. . A ja nie potrafię nic powiedzieć. A później w domu nie mogę usnąć gdyż chodzą mi te sytuacje po głowie, już wiem co powinnam powiedzieć..Kiedyś taka nie byłam. Jeszcze 4 lata temu byłam inna..Teraz z mężem mamy mieszkać koło moich wujków, dziadków itd. Nikt mnie nie szanuje (przez co mojego męża), a ja się boję krzyknąć, powiedzieć ostre słowa, gdyż boję się, że stracimy to miejsce zamieszkania (prawo byłoby po ich stronie). Myślę by iść do psychologa, ale nie wiem gdzie w Częstochowie by był na kasę chorych i ja już nie chcę tak żyć, ratunku...
Ps. Mąż wie o moim problemie, sam nie wie jak mi pomóc, on był moim przeciwieństwem, on się nie odzywał jak miał inne poglądy, bo po co, wiem że idzie za tym samoocen - niska - którą wyniósł z domu. Może to ja od niego taka się stałam? Choć nie, zanim go poznałam to w pracach też tak się zaczęłam zachowywać.
Czytam Wasze posty i oczywiście widzę siebie. Mam 26 lat, w życiu przeszłam naprawdę wiele, mam oryginalne poglądy, tryb życia niecodzienny, kocham zwierzęta (nie jem mięsa), dobrych mądrych ludzi, wolność wyboru i WŁASNEGO ZDANIA!
Kiedyś jeździłam ze znajomymi po świecie, na festiwale, koncerty, miałam ogrom znajomych (o podobnych poglądach). Poznałam męża,w tym okresie każdy znajomy poukładał sobie życie, kontaktujemy się na portalach, ale widać, że drogi wszystkich się rozeszły.
Teraz stałam się taką nie wiem, ciepłą kluchą? Jak na czymś mi zależy nie potrafię bronić własnych zdań. Wiem, że moje argumenty są dobre, ale zapominam o wszystkich jak z kimś rozmawiam! Wszyscy traktują mnie jak głupią osobę, nie szanują mnie, uważają, że moje poglądy są do d.. . A ja nie potrafię nic powiedzieć. A później w domu nie mogę usnąć gdyż chodzą mi te sytuacje po głowie, już wiem co powinnam powiedzieć..Kiedyś taka nie byłam. Jeszcze 4 lata temu byłam inna..Teraz z mężem mamy mieszkać koło moich wujków, dziadków itd. Nikt mnie nie szanuje (przez co mojego męża), a ja się boję krzyknąć, powiedzieć ostre słowa, gdyż boję się, że stracimy to miejsce zamieszkania (prawo byłoby po ich stronie). Myślę by iść do psychologa, ale nie wiem gdzie w Częstochowie by był na kasę chorych i ja już nie chcę tak żyć, ratunku...
Ps. Mąż wie o moim problemie, sam nie wie jak mi pomóc, on był moim przeciwieństwem, on się nie odzywał jak miał inne poglądy, bo po co, wiem że idzie za tym samoocen - niska - którą wyniósł z domu. Może to ja od niego taka się stałam? Choć nie, zanim go poznałam to w pracach też tak się zaczęłam zachowywać.