01 Lip 2010, Czw 18:46, PID: 213104
Z jedzeniem mam od dawna problem. Zazwyczaj jest tak,że zjadam tylko śniadanie i obiad,więc w zasadzie jem mało. Niestety kiedy jestem zestresowana/smutna to jestem jak odkurzacz.Bywa,że w ciągu godziny potrafię w siebie upchnąć ze dwie tabliczki czekolady,dużą paczkę chipsów,frytki,ciastka/paluszki i solidną porcję chałwy.Oczywiście potem jest mi niedobrze,ale nie wymiotuję,bo wiem,że jak raz spróbuję to już mi tak zostanie.Chociaż ból brzucha to nic w porównaniu z wyrzutami sumienia...wszelkie diety zawsze kończą się u mnie stwierdzeniem "chrzanię to" i pochłonięciem kolosalnych ilości jedzenia i słodyczy.Czasem to aż wstyd przed samym sobą,bo wiem,że to jest złe,ale nie potrafię się opanować.Staram się pilnować i jak czuję,że oto nadchodzi"okres żerny" to kombinuję czym tu się zająć,byle tylko o tym nie myśleć.Nie zawsze wychodzi,ale próbować trzeba.