07 Mar 2009, Sob 5:51, PID: 130443
Ja z nerwów kiedyś jadłem, ale to krótko było i nie pękałem w szwach. Wtedy jedzenie nie ma takiego pełnego smaku, nie czuję się go. Je się mechanicznie i też jakoś tak nerwowo, żeby tylko szybko zjeść, bo zabraknie czy co? Teraz z nerwów (jak się zdenerwuję), to nie jem (brak apetytu). Potrafi wtedy pomóc coś ciepłego, ale to i tak wcześniej się trzeba trochę uspokoić.
Ciekaw jestem, czy Freud, by powiedział że nerwowe jedzenie ma symbolikę zaspakajania swoich innych potrzeb, nasycania się. Ty w tym wypadku zasycałabyś braki wiedzy.
* * *
Nawet właściwie bardziej tak mam, że nie czuję apetytu, jak czuję lęk. A to już jest uwarunkowane zupełnie logicznie. Chyba nawet, gdzieś było na forum, nie pamiętam skąd to wiem. W świecie zwierząt ten mechanizm pomagał w ucieczce. Jak się ma pusty brzuch, jest się lżejszym i się szybciej ucieka. Strach (lęk) jest informacją o zagrożeniu właśnie.
Ciekaw jestem, czy Freud, by powiedział że nerwowe jedzenie ma symbolikę zaspakajania swoich innych potrzeb, nasycania się. Ty w tym wypadku zasycałabyś braki wiedzy.
* * *
Nawet właściwie bardziej tak mam, że nie czuję apetytu, jak czuję lęk. A to już jest uwarunkowane zupełnie logicznie. Chyba nawet, gdzieś było na forum, nie pamiętam skąd to wiem. W świecie zwierząt ten mechanizm pomagał w ucieczce. Jak się ma pusty brzuch, jest się lżejszym i się szybciej ucieka. Strach (lęk) jest informacją o zagrożeniu właśnie.