26 Lis 2012, Pon 20:43, PID: 326681
Cytat:Do tego, wydają mi się jacyś tacy bardziej tolerancyjni na moje dziwne nieśmiałe odruchy.Bo sami są starymi dziwakami z miażdżyca, często paplającymi trzy o trzy
Fakt, zwykle lubią zagadywać, nawet jeśli ktos wyraźnie tej ochoty nie odwzajemnia (i wtedy masz ochotę zabrać takiemu laskę i zdzielić po łbie)
Ale nam do starości jeszcze trochę lat brakuje... Ja też nie czuję potrzeby, by rozmawiać (u fryzjera) i nie rozumiem takiego "zwyczaju", o czym też już tutaj się szeroko rozpisywałem. Ale jak juz odkopano watek - u fryzjera byłem dzisiaj. Na szczęście znalazłem taką fryzjerkę, która roboty nie partoli i - o czym pisałem - rozumie moje nieprecyzyjne wyjaśnienia jak ma mnie ostrzyc. No i - o czym pisałęm - w salonie zywkle ludzi niewielu, poumawiani na godziny... zresztą, ja akurat kolejek się nigdy eni bałem - przecież nie musiałem z nikim gadać. Fryzjerki boję sie coraz mniej i coraz swobodniej mówię to, co muszę - czyli o co mi chodzi. Jeszcze kilkanaście wizyt i rabatów i może będę zupełnie swobodny. Ale przy zapisywaniu przez telefon nadal czuje się nieswojo, o poprzednią fryzjerkę, która była świetna, ale jest na dłuugim urlopie też boję sie zapytać. Tym bardziej, ze oczywiscie włacza mi sie "to głupio, to tak jakbym był z tej niezadowolony, a ona jest ok" ble ble ble...