13 Wrz 2010, Pon 16:15, PID: 222659
Ja długi czas słuchałem smętów i zastanawiam się, czy to nie był błąd.
Jasne, od czasu do czasu dobrze jest posłuchać czegoś smutnego aby pomóc uwolnić emocje, ale zbyt często chyba nie.
Bo jeśli ktoś, jak ja, przesłuchał chyba z tysiąc jak nie więcej "Whisky" Dżemu, to czy to nie wpłynęło na psychikę? Raz smętne, powodujące deprechę melodie (no może Whisky aż nie, ale mówię ogólnie), a dwa-słowa tych piosenek. Są to piosenki o tym, że życie jest smutne, a my jesteśmy samotni. Słuchanie ileś set razy każdej takiej piosenki z dużym ładunkiem emocjonalnym-na pewno coś koduje w człowieku.
A z innej beczki-dobrze na fobię działa głośny śpiew przy ognisku, kiedy już się raz człowiek przełamie.
Jasne, od czasu do czasu dobrze jest posłuchać czegoś smutnego aby pomóc uwolnić emocje, ale zbyt często chyba nie.
Bo jeśli ktoś, jak ja, przesłuchał chyba z tysiąc jak nie więcej "Whisky" Dżemu, to czy to nie wpłynęło na psychikę? Raz smętne, powodujące deprechę melodie (no może Whisky aż nie, ale mówię ogólnie), a dwa-słowa tych piosenek. Są to piosenki o tym, że życie jest smutne, a my jesteśmy samotni. Słuchanie ileś set razy każdej takiej piosenki z dużym ładunkiem emocjonalnym-na pewno coś koduje w człowieku.
A z innej beczki-dobrze na fobię działa głośny śpiew przy ognisku, kiedy już się raz człowiek przełamie.