11 Lut 2011, Pią 14:09, PID: 238781
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Lut 2011, Pią 15:01 przez Sosen.)
Bo tutaj nie chodzi o samo analizowanie. Sama analiza to intelektualizacja, która też jest mechanizmem obronnym. Przede wszystkim musisz poczuć, i zrozumieć kiedy i gdzie nie postąpiłeś tak, jak chciałeś, gdzie ktoś zrobił coś czego nie chciałeś, głównie rodzice. Gdzie nie rozpoznali twoich potrzeb, a ty nie wyraziłeś sprzeciwu, bo sam ich nie znałeś. Dziecko uczy się swoich potrzeb, gdy ktoś je zauważy, a jeśli rodzice nie potrafią, albo wręcz Cię za nie ganią, to jest to niemożliwe. W terapii odkrywasz momenty, w których twoje potrzeby nie zostały zaspokojone, emocje wyparte itd. Dzięki temu możesz coraz lepiej odkrywać czego tak np. potrzebowałeś, wyrazić żal z powodu nie zaspokojonych potrzeb, gniew, smutek. To naturalnie zostawia twoją przeszłość za tobą.
W BP budujesz coś na nowo, nie znając siebie. Np. widzisz pozytywnie świat, który nie koniecznie jest pozytywny. W tym co proponuje Miller widzisz wszystko takie, jakie jest naprawdę, potrafisz rozpoznawać i uznawać swoje emocje jako prawdziwą informację o świecie.
A żeby to się zadziało, potrzebujesz terapeuty, tzw. "wspierającego świadka", który Cię słucha i pomaga docierać do twoich wyparć, zranień i odkrywać przed Tobą Ciebie prawdziwego, z Twoimi prawdziwymi reakcjami jako dziecko.
Bunt ciała jest bardzo ciekawy.
ps. a jeśli chodzi o Richardsa, to on np. mówi, że analiza też mu nic nie dała. Z tym właśnie, że samo zrozumienie przyczyn nie daje nic. Bo z tym wiążą się emocje, które musisz przy kimś wyrazić. Przy kimś, kto na te emocje w Tobie się godzi. Dlatego tak bardzo ważne jest, żeby terapeuta miał przepracowane dzieciństwo i widział je prawdziwie.
W BP budujesz coś na nowo, nie znając siebie. Np. widzisz pozytywnie świat, który nie koniecznie jest pozytywny. W tym co proponuje Miller widzisz wszystko takie, jakie jest naprawdę, potrafisz rozpoznawać i uznawać swoje emocje jako prawdziwą informację o świecie.
A żeby to się zadziało, potrzebujesz terapeuty, tzw. "wspierającego świadka", który Cię słucha i pomaga docierać do twoich wyparć, zranień i odkrywać przed Tobą Ciebie prawdziwego, z Twoimi prawdziwymi reakcjami jako dziecko.
Bunt ciała jest bardzo ciekawy.
ps. a jeśli chodzi o Richardsa, to on np. mówi, że analiza też mu nic nie dała. Z tym właśnie, że samo zrozumienie przyczyn nie daje nic. Bo z tym wiążą się emocje, które musisz przy kimś wyrazić. Przy kimś, kto na te emocje w Tobie się godzi. Dlatego tak bardzo ważne jest, żeby terapeuta miał przepracowane dzieciństwo i widział je prawdziwie.