23 Sty 2010, Sob 22:54, PID: 194114
trash napisał(a):Krys w dalszym ciągu nie rozumiem właściwie o czym piszesz ...Trzeżwość traci się, ogólnie, w przebiegu czasu i bodźców, które świadczą o niewyważonym trybie życia, a alkohol, marihuana to sposób na odreagowanie. Gdybyś nie odreagował adekwatnie do spustoszeń w organizmie po wielu przeżyciach, a zatem również do adekwatnych fizycznych zmian, to nie potrafiłbyś np. skutecznie zniwelować, zapanować nad stanem fizycznych i emocjonalnych ograniczeń i nie potrafiłbyś ich określić. Tak się często zdarza, że wydaje się nam, że jesteśmy niezniszczalni, aż do chwili, gdy emocje a zatem również degeneracyjne zmiany biorą nad nami górę, bo nie mieliśmy nigdy problemów ani z lękiem, używkami, a wybuchamy w różny sposób, niszcząc, degenerując siebie i otoczenie. Nie trzeba zacząć brać, bo można robić coś z szaleńczą pasją, by ta pogrążała nas, a nie musi to być użyteczne zajęcie, wystarczy, że fanatyczne wizje i skrajne emocje, które je napędzają porwią nas. Te emocje i potrzeby ryzyka, szkodzenie sobie tak jak marihuana, alkohol to demonstracja skutków rygoru bytowego, wymogów, które stawia nam życie, a które nas prędzej czy później doprowadzają do skrajności i szaleństwa. Lepiej jest też czasem odsunąć się np. robiąc sobie dziury w głowie narkotykami niż stać się mordercą, degeneratem, który zrobi więcej krzywdy innym. Wystarczą ciężkie warunki bytowe z przeciągu lat, by zacząć brać i nie przestać. Zawsze można też zostać radykałem, ale życie pokazuje, że nie każdy potrafi "wyczekiwać" niszczęśliwych wypadków, tak jak nie każdy unika skutków ostrej walki o byt. To nie przez alkohol człowiek staje się degeneratem, natomiast alkoholik np. oprócz tego, że nie koniecznie dobrze się bawi, to pijąc odsunie się od życia społecznego, które potęgowało w nim złe emocje. Są ludzie, którzy przecierają oczy ze zdumienia w więzieniu...
Mógłbyś trochę konkretniej ?