20 Maj 2009, Śro 14:50, PID: 150645
Huhu, to chyba temat dla mnie założony
Zioło zmieniło moje życie diametralnie. Zacząłem palić w pierwszej gimnazjum, w trzeciej paliłem już kilka razy dziennie. Wtedy też miałem okres największej fobii, a depresja zaprowadziła mnie na samo dno.
Nie uważam jednak, by zioło samo w sobie wywołało u mnie fobię, choć niewątpliwie takie ilości specyfiku, zmieniającego postrzeganie, przyjmowane przez tak długi okres czasu, same w sobie także przyczyniły się do zmiany. Zmiany mnie. Jednak co do fobii - myślę, że zioło po prostu wydobyło tkwiący głęboko lęk. Gdy teraz się nad tym zastanawiam, to zaczynam sobie przypominać, że jako dziecko byłem nieśmiały wobec obcych - ale tylko nieśmiały, poza tym byłem zwykłym, rozwydrzonym, roześmianym i towarzyskim bachorem Palenie musiało wydostać to na powierzchnię i przemienić w paniczny lęk, z którym zmagam się do dziś. Tako i depresja wciąż gdzieś wokół mnie krąży.
Zioło zmieniło moje życie diametralnie. Zacząłem palić w pierwszej gimnazjum, w trzeciej paliłem już kilka razy dziennie. Wtedy też miałem okres największej fobii, a depresja zaprowadziła mnie na samo dno.
Nie uważam jednak, by zioło samo w sobie wywołało u mnie fobię, choć niewątpliwie takie ilości specyfiku, zmieniającego postrzeganie, przyjmowane przez tak długi okres czasu, same w sobie także przyczyniły się do zmiany. Zmiany mnie. Jednak co do fobii - myślę, że zioło po prostu wydobyło tkwiący głęboko lęk. Gdy teraz się nad tym zastanawiam, to zaczynam sobie przypominać, że jako dziecko byłem nieśmiały wobec obcych - ale tylko nieśmiały, poza tym byłem zwykłym, rozwydrzonym, roześmianym i towarzyskim bachorem Palenie musiało wydostać to na powierzchnię i przemienić w paniczny lęk, z którym zmagam się do dziś. Tako i depresja wciąż gdzieś wokół mnie krąży.