06 Mar 2022, Nie 2:57, PID: 855287
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Mar 2022, Nie 3:00 przez Pan Foka.)
Efekty butaprenu. Odhaczam typowe uboki dotychczasowe: ssanie/wiercenie w brzuchu takie jak to po prochach niektórych, straszna suchość w ustach, której nie da się zalać żadną ilością wody. Plus parę innych bzdurnot, trochę potów w nocy. A z innych:
Dzień 1: lekkie ni to poirytowanie, ni to pobudzenie, ale posprzątałem trochę syfu wokół siebie i nawet zrobiłem se dwa obiady w ciągu paru godzin, a nie paru tygodni. Nie mówię absolutnie że to efekt terapeutyczny, bo to tradycyjne parę tygodni potrzeba, dopuszczam efekt placebo, ale też drobne efekty typu pobudzenia albo irytacji mogą pojawiać się od razu.
Dzień 2: łykam butlonos rano, jak się zaleca, w okolicach południa zacząłem stopniowo czuć lekki efekt fazy (coś jak sam początek/sam koniuszek odczuwalnosci psychodelika). Przeszło, pojawiła się irytacja niemal wszystkim wokół, ale wszystkie te myśli mózg od razu trawił niczym enzymami w ustach, myśli zamieniały się w papkę i próbowałem ulepić z nich coś konstruktywnego, np. pozytywne postanowienia na dzień następny. Zero zewnętrznych oznak irytacji jak rzucanie urwami pod nosem albo pobudzenie ruchowe. A gdy kładłem się do łóżka (bo nie do spania, lol), po odcięciu od elektroniki, światła i innych czynników zewnętrznych, włączył mi się...słowotok. Tego na karb placebo już nie zrzucę. Konkubina kazała mi zamknąć mordę, to zamknąłem. Mózg gładko przełączył operację i tak se siedziałem i po męsku kontemplowałem pustkę w głowie, przecinaną pojedynczymi urywkami losowych myśli niczym w strumyczku z kamyczkami i zieleninką i kijankami i kapslami od butelek.
ja pi€rdole co to jest
i czemu nie można zwiększać dawki
Dzień 1: lekkie ni to poirytowanie, ni to pobudzenie, ale posprzątałem trochę syfu wokół siebie i nawet zrobiłem se dwa obiady w ciągu paru godzin, a nie paru tygodni. Nie mówię absolutnie że to efekt terapeutyczny, bo to tradycyjne parę tygodni potrzeba, dopuszczam efekt placebo, ale też drobne efekty typu pobudzenia albo irytacji mogą pojawiać się od razu.
Dzień 2: łykam butlonos rano, jak się zaleca, w okolicach południa zacząłem stopniowo czuć lekki efekt fazy (coś jak sam początek/sam koniuszek odczuwalnosci psychodelika). Przeszło, pojawiła się irytacja niemal wszystkim wokół, ale wszystkie te myśli mózg od razu trawił niczym enzymami w ustach, myśli zamieniały się w papkę i próbowałem ulepić z nich coś konstruktywnego, np. pozytywne postanowienia na dzień następny. Zero zewnętrznych oznak irytacji jak rzucanie urwami pod nosem albo pobudzenie ruchowe. A gdy kładłem się do łóżka (bo nie do spania, lol), po odcięciu od elektroniki, światła i innych czynników zewnętrznych, włączył mi się...słowotok. Tego na karb placebo już nie zrzucę. Konkubina kazała mi zamknąć mordę, to zamknąłem. Mózg gładko przełączył operację i tak se siedziałem i po męsku kontemplowałem pustkę w głowie, przecinaną pojedynczymi urywkami losowych myśli niczym w strumyczku z kamyczkami i zieleninką i kijankami i kapslami od butelek.
ja pi€rdole co to jest
i czemu nie można zwiększać dawki