09 Maj 2009, Sob 16:38, PID: 147369
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Maj 2009, Sob 16:39 przez krys840.)
W momencie, kiedy ktoś kieruje do nas jakieś intencje, my skupiamy się na ich jawności, obserwując swoje wnętrze i weryfikując je z dotychczasowymi spostrzeżeniami. To bardzo naturalne, kiedy mamy uprzedzenia, bądź kiedy przyjmujemy postawę powściągliwą i zarazem wstrzemięźliwą, co jest nazywane nieśmiałością. Relacje mają charakter stały, dlatego nie zbyt wyważane emocje, kierowane ku nam podczas wyrażania intencji, powodują nasze uzasadnione obawy co do tego, czy nie jesteśmy traktowani instrumentalnie. Możemy słusznie obawiać się, że ktoś, próbując narzucić nam swoje racje, chce się dowartościować i uzyskać aprobatę swojego postępowania, wynikającego często z położenia utożsamianego mylnie z drugim człowiekiem... Cnotliwa postawa umożliwia nam wgląd i ocenę sytuacji, nie jest staroświeckim prądem myśli, ale użyteczną formą obrony własnej tożsamości i osiągania radości. Trwajmy więc w cnotach, bardziej boskich, jako form kształtowania odpowiednich postaw.