04 Lip 2012, Śro 22:31, PID: 307118
Zas napisał(a):Od wielu lat mam tak, że ok 15:00, 16:00 dopada mnie ogromne zmęczenie i taka senność, ze gdybym sie nie kontrolował, zwyczajnie usnąłbym - czy to dawniej w szkole na lekcji, czy stosunkowo niedawno w środku ćwiczen albo wykładu, albo wreszcie w autobusie pełnym ludzi, nawet jeśli był to stary, zdezelowany Ikarus 280. Właściwie nie ma chyba znaczenia, czy w nocy się wyspałem, czy wstałem wypoczęty... Bałem sie nawet, czy to nie są jakieś problemy z tarczycą, ale wyniki niby w normie, zarówno TSH jak i FT3 i FT4...
Czy to wynik długich stanów lęku, zagubienia, smutku, dystymii? Nie wiem, nie wydaje mi sie, miałem tak nawet w wakacje, gdy czułem się wolny i szczęśliwy...
Może taki jestem, a może wreszcie kopnę w kalendarz przez jakąś nieznaną chorobę?
śmieję sie, ale to zmora. Gdybym juz miał pracę i musiał pracować np. "na drugą zmianę", musiałbym chyba codziennie pić energetyki albo mocną kawę, ew... jakąs adrenalinę w penach skołować na czarnym rynku
Bo gdy jestem mocno nakręcony, senność chyba mnie nie dopada. Z naciskiem na chyba.
Ktos pisał o tym, ze to świetna ucieczka - o tak. Nagle, w środku dnia, kładę się i momentalnie nie myślę o niczym, zapominam o obowiązkach, wyłączam natrętne myśli, i zaczynam oczywiście fantazjować, wyobrażać sobie spotkania z ludźmi, widzieć ich uśmiechy, czuć ich życzliwość, bliskość innych i to kojące poczucie bezpieczeństwa...
Niestety, po takiej drzemce faktycznie człowiek czuję się przez następne pół godziny jeszcze gorzej...
też miałem tak, tylko raczej między 16 a 17. tylko, że był rok szkolny i miałem fobię bardziej nasiloną, więcej stresów. teraz jak mam mniej zajęć, no w sumie teraz wakacje, już z tym nie mam problemów. choć ostatnio od jakiegoś czasu wstaję o 11 i idę spać o 2-3, więc może to też jest czynnik.