15 Kwi 2021, Czw 22:44, PID: 840786
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Kwi 2021, Czw 23:03 przez Danna.)
@Ciasteczko, ja też swego czasu bardzo zwracałam uwagę na tego typu historie. Szczerze, doszłam do tego samego wniosku co Żółwik - taki temat jest po prostu chwytliwy. Nikt nie napisze historii osoby, która pochodzi z biedy, patologii, jest na rencie, ma problem z podjęciem pracy, bo pomoc terapeutyczna takim osobom jest zwykle dużo bardziej skomplikowana. Najprościej jest napisać o człowieku sukcesu, który z d*py skończył studia, z d*py poszedł do prestiżowej roboty i nagle zauważył, że ma z czymś problem. Druga sprawa to taka, że na terapię zwykle stać osoby dobrze zarabiające, więc wg mnie jest to pewnego rodzaju marketing i zachęta do tego, żeby bogaci skorzystali z usług terapeuty. Sorry, ale uważam, że niewielu bezrobotnych i wykonujących niskopłatne prace stać na wydawanie latami kilkuset złotych miesięcznie bez gwarancji, że to pomoże.
Usiłowałam sobie teraz przeanalizować, czym zajmowały się osoby, z którymi byłam na oddziale leczenia zaburzeń osobowości. Była tam tylko jedna osoba wykonująca w miarę prestiżowy zawód - wykładowca na uczelni z tytułem doktora. Reszta to przeciętniacy. Kojarzę na pewno jedną osobę sprzątającą, jedną nauczycielkę, kilku długotrwale bezrobotnych, jedna pracownicę korpo niższego szczebla, gospodynie domowe i matki, osobę, które wyjeżdżała za granicę na jakieś tulipano/truskawki. Były tam osoby z całym przekrojem zaburzeń osobowości i z innymi problemami współistniejącymi (uzależnienia od benzo, alkoholu, seksu, zakupów, narkotyków).
Odnośnie Twoich trudności z nauką języka - bardzo dziwna sprawa. Skoro ta zmienność nie jest zależna od stresu, to jak myślisz, od czego? Czy zapominanie języka jest związane z gorszym samopoczucie danego dnia?
Usiłowałam sobie teraz przeanalizować, czym zajmowały się osoby, z którymi byłam na oddziale leczenia zaburzeń osobowości. Była tam tylko jedna osoba wykonująca w miarę prestiżowy zawód - wykładowca na uczelni z tytułem doktora. Reszta to przeciętniacy. Kojarzę na pewno jedną osobę sprzątającą, jedną nauczycielkę, kilku długotrwale bezrobotnych, jedna pracownicę korpo niższego szczebla, gospodynie domowe i matki, osobę, które wyjeżdżała za granicę na jakieś tulipano/truskawki. Były tam osoby z całym przekrojem zaburzeń osobowości i z innymi problemami współistniejącymi (uzależnienia od benzo, alkoholu, seksu, zakupów, narkotyków).
Odnośnie Twoich trudności z nauką języka - bardzo dziwna sprawa. Skoro ta zmienność nie jest zależna od stresu, to jak myślisz, od czego? Czy zapominanie języka jest związane z gorszym samopoczucie danego dnia?