01 Kwi 2021, Czw 12:51, PID: 840134
(31 Mar 2021, Śro 19:07)Danna napisał(a): Obsługuję klienta biznesowego (firmy) i oni strasznie narzekają na funkcjonowanie tej "firmy", w której pracuję. Wysłuchuję codziennie pretensji, że jesteśmy tacy, a tacy. Ludzie (debile) myślą, że skoro odbieram telefon, to mogą przez godzinę napieprzać mi o rzeczach w firmie, które im się nie podobają (część z nich wydziera się na mnie), że ja za to odpowiadam i na ich życzenie mam zmieniać procedury wypracowywane latami. Nie mam żadnego wpływu na to, jak niektóre rzeczy funkcjonują i mnie ogólnie ta firma, ale oczywiście ja jako reprezentant odpowiadam za całe zło i mogę być workiem do bicia. I żeby takie rozmowy były raz na jakiś czas. U mnie jest to regularna rzecz, nie ma dnia bez użerania się z ludźmi. Ogólnie sama praca (moje zadania) nie są łatwe. Jest dużo rozkminiania, mam bardzo mało spraw szablonowych. Do tego dochodzi to tych ludzi. Po 8 godzinach pracy czuję się, jakby mnie walec przejechał.
Odnośnie fachu - studiowałam 2 kierunki plus jedna szkoła policealna (wszystkie rzuciłam z powodu depresji i lęków), ale uważam, że praca w zawodach po tych kierunkach (umiejętności miękkie, konieczność kontaktu z ludźmi) i tak by mnie przerosła. Chyba faktycznie najlepiej umieć robić coś przy kompie, tylko do tego przydałoby się mieć zdolności w tym kierunku.
To coś jak call-center? Pracujesz zdalnie non stop 8 godzin pod telefonem czy jak u Ciebie teraz ta praca wygląda?
No ja wiem o co chodzi, ludzie są podli. Na Ciebie naskoczą, bo do ludzi, którzy te zasady wymyślili nie mają dostępu. Może zabrzmię kontrowersyjnie ale ja uważam, że ktoś powinien się poważnie zainteresować "zasadami" pracy przy kontakcie z klientem, bo jak dla mnie to zmuszanie ludzi (pod grożbą zwolnienia) do płaszczenia się i bycia miłym dla agresywnych, napastliwych osób to trochę pod łamanie praw człowieka podchodzi, tych związanych z godnością osobistą. Człowiek powinien móc w takim momencie oschle pożegnać się z klientem bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji, bo dawanie jechać po sobie o prosta droga do problemów psychicznych. Ja się po pracy w sklepie jak nie zawsze mogłam zareagować na chamstwo, to czułam jak śmieć, bo byle śmierdzący dziad z długimi zółtymi pazurami mógł mną pomiatać, bo przyszedł kupić bułkę za 50gr. Na tyle sklep wyceniał moją godność xd
Ja studiów nie rzucilam, tylko magistra nie napisałam, ale to z innych powodów niż zaburzenia. Ten kierunek, który mam skończony zapewniłby mi prace w Polsce w jakimś korpo czy gdzieś, bo u mnie z roku praktycznie wszyscy mają dobre prace. Tyle, że no właśnie xd Raz, że musałabym mówić w obcym języku, a dwa, że ja mam ogromne kompleksy przed pracą w korpo/biurach, bo jakokolwiek głupio to nie zabrzmi to czuję się za "brzydka" na takie eleganckie klimaty. Panie chodzące w garsonkach, szpilkach, gdzie ja noszę tylko t-shirty z nadrukami non stop i trampki (w szpilkach nigdy w życiu nie chodziłam), nie maluję się i nawet włosów porządnie nie umiem sobie zrobić. Nie sądzę, żeby przyjęli mnie do takiej pracy, a poza tym czująć się jak baba od pługa oderwana, wgl mam wrażenie, że nie pasuję do takich miejsc. Zostają mi tyry fizyczne, może własna firma, albo przyjmowanie jakiś zleceń.
A na kompach też się nie znam, właściwie to wgl z techniczych/ matematycznych rzeczy jestem noga. Jedyne co mi się udawało i mogłoby zapewnić mi pracę, to cnc. Robiłam kiedyś na takch maszynach, podobało mi się, ale że mam uczulenie na oleje przemysłowe stosowane do tych maszyn, to taka praca odpada.