30 Maj 2019, Czw 20:09, PID: 794033
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Maj 2019, Czw 20:12 przez The Crow.)
Witam Wszystkich!
U mnie zaraz wybije 30-tka. Jestem bez pracy. U mnie historia wygląda tak, że skończyłem technikum(zawód mechaniczny który mnie nie interesuje) i studia a konkretnie licencjat, który jest mało przydatny. Właśnie po skończeniu studiów jestem od 6 lat bezrobotny. Jednak nie całe 6 lat bo pracowałem przez jakiś czas. 6 miesięcy na produkcji na 3 zmiany i 3 miesiące w Call Center. Miałem też kilkudniowe epizody na magazynie i innej produkcji ale szybko uciekłem bo atmosfera mnie przytłoczyła. Najgorzej u mnie, że miałem ambicję uzyskania fajnego zawodu, ale z niewyjaśnionych przyczyn nic z tym nie robiłem(chciałem zostać strażakiem). Od lat zadręczam się, że zmarnowałem swoje życie, przegrałem walkę o marzenia i nie wiem dlaczego. Czy to lenistwo, fobia, depresja czy jakiś lęk poczucia strachu, że się nie uda? Niby mam wykształcenie techniczne ale nie mam żadnych umiejętności i nie nadaję się do takiej pracy. Praca po studiach? To tylko papier bo po tym ogólnym kierunku też nie szukam pracy bo mnie on nie interesuje. Mam jeszcze jakieś marzenia bo lubię pomagać innym. Może ratownictwo medyczne, może resocjalizacja. Lub to i to. Jednak muszę to połączyć z pracą, ale poczucie beznadziejności, strachu mnie hamuje. Wiem, że muszę pracować bo niedługo zostaje sam(dostałem mieszkanie właśnie po to aby się usamodzielnić. Mama we mnie wierzy, że zacznę pracować i muszę je przecież i siebie dalej sam utrzymywać).Byłem cały czas na jej utrzymaniu. Oczywiście stać ją na to bo zarobki sporo powyżej średniej, ale tu chodzi o to, że mnie ten stan męczy i ją też. Nie potrafię tego zdiagnozować dlaczego nie pracuje. To jakaś mieszanka chyba fobii, depresji i może ciut lenistwo(przyzwyczajenie do sytuacji). Muszę, po prostu już muszę najlepiej w następnym tygodniu znaleźć pracę i powoli zacząć żyć normalnie. Niby 30 na karku ale jeszcze 37 lat pracy. Chcę pracować, skończyć jeszcze jakąś szkołę którą faktycznie chcę. Założyć rodzinę i jakoś to się będzie kręcić. Oczywiście jestem sam bo gdzie mam kogoś poznać jak siedzę w domu i tylko czasami gdzieś wyjdę? Planuję też jakieś sesje z psychologiem. Moja ostatnia praca to właśnie Call Center którą rzuciłem w sierpniu 2018 roku i może tam wrócę albo poszukam czegoś innego. Nie chciałbym fizycznej roboty bo się do niej nie nadaję, szybko się męczę ale tak na prawdę żadna mi jakoś nie odpowiada a takie które bym chciał wiążą się z takimi kwalifikacjami których nie mam! Był okres, że myślałem, że się usunę z życia bo po co być pasożytem? Jednak nic z tego i będę walczył!
Zdrowy chorego nie zrozumie....Tutaj się chociaż można wygadać
U mnie zaraz wybije 30-tka. Jestem bez pracy. U mnie historia wygląda tak, że skończyłem technikum(zawód mechaniczny który mnie nie interesuje) i studia a konkretnie licencjat, który jest mało przydatny. Właśnie po skończeniu studiów jestem od 6 lat bezrobotny. Jednak nie całe 6 lat bo pracowałem przez jakiś czas. 6 miesięcy na produkcji na 3 zmiany i 3 miesiące w Call Center. Miałem też kilkudniowe epizody na magazynie i innej produkcji ale szybko uciekłem bo atmosfera mnie przytłoczyła. Najgorzej u mnie, że miałem ambicję uzyskania fajnego zawodu, ale z niewyjaśnionych przyczyn nic z tym nie robiłem(chciałem zostać strażakiem). Od lat zadręczam się, że zmarnowałem swoje życie, przegrałem walkę o marzenia i nie wiem dlaczego. Czy to lenistwo, fobia, depresja czy jakiś lęk poczucia strachu, że się nie uda? Niby mam wykształcenie techniczne ale nie mam żadnych umiejętności i nie nadaję się do takiej pracy. Praca po studiach? To tylko papier bo po tym ogólnym kierunku też nie szukam pracy bo mnie on nie interesuje. Mam jeszcze jakieś marzenia bo lubię pomagać innym. Może ratownictwo medyczne, może resocjalizacja. Lub to i to. Jednak muszę to połączyć z pracą, ale poczucie beznadziejności, strachu mnie hamuje. Wiem, że muszę pracować bo niedługo zostaje sam(dostałem mieszkanie właśnie po to aby się usamodzielnić. Mama we mnie wierzy, że zacznę pracować i muszę je przecież i siebie dalej sam utrzymywać).Byłem cały czas na jej utrzymaniu. Oczywiście stać ją na to bo zarobki sporo powyżej średniej, ale tu chodzi o to, że mnie ten stan męczy i ją też. Nie potrafię tego zdiagnozować dlaczego nie pracuje. To jakaś mieszanka chyba fobii, depresji i może ciut lenistwo(przyzwyczajenie do sytuacji). Muszę, po prostu już muszę najlepiej w następnym tygodniu znaleźć pracę i powoli zacząć żyć normalnie. Niby 30 na karku ale jeszcze 37 lat pracy. Chcę pracować, skończyć jeszcze jakąś szkołę którą faktycznie chcę. Założyć rodzinę i jakoś to się będzie kręcić. Oczywiście jestem sam bo gdzie mam kogoś poznać jak siedzę w domu i tylko czasami gdzieś wyjdę? Planuję też jakieś sesje z psychologiem. Moja ostatnia praca to właśnie Call Center którą rzuciłem w sierpniu 2018 roku i może tam wrócę albo poszukam czegoś innego. Nie chciałbym fizycznej roboty bo się do niej nie nadaję, szybko się męczę ale tak na prawdę żadna mi jakoś nie odpowiada a takie które bym chciał wiążą się z takimi kwalifikacjami których nie mam! Był okres, że myślałem, że się usunę z życia bo po co być pasożytem? Jednak nic z tego i będę walczył!
Zdrowy chorego nie zrozumie....Tutaj się chociaż można wygadać