05 Lis 2015, Czw 12:47, PID: 485014
Tośka napisał(a):A skąd pewność, że urząd podsunie Ci ofertę pracy, do której się nadajesz? Może będzie to jeszcze gorsze od ofert, które sama wcześniej odrzuciłaś?
Przymus wcale nie jest dobry, bo szybko się wypalisz i będziesz miała dość. W momencie odejścia z takiej przymusowej pracy możesz czuć się jeszcze gorzej niż przed jej podjęciem.
Chociaż w przypadku stażu może być inaczej. Jakie w ogóle oferty staży oferuje urząd pracy? I jakie trzeba spełniać wymagania?
Na stronie Twojego urzędu pracy powinny być oferty. U mnie obecnie niewiele tego jest, ale np w archiwalnych widziałam staż dla psychologa w domu dziecka. Wymogiem były ukonczone studia. Chociaż znając życie, to i tak pewnie wzieli osobę, która miała doswiadczenie Sporo jest też biurowych staży. Moja koleżanka się dostała na taki, będąc po licencjacie kierunku niezwiazanego z żadną administrajcą, bez doświadczenia, angl podst. a znajomosć programów biurowych to tyle co na informatyce uczyli No ale wiadomo, jednemu się uda, drugiemu nie.
Nie chodzi o to, żeby urząd podsunął mi coś do czego się nadaję. Właśnie szkopuł w tym, że ja uważam, że nie nadaję się do niczego. A tak mi się wydaje, bo nigdy nic nie robiłam. I już mnie męczy szukanie tej pracy na własną rękę, bo ja tak na prawdę nie wiem czego ja szukam. Pracy nie z ludźmi a przynajmniej jak z ludźmi to nie, że ja wystepuję jako autorytet (kogoś uczę, prowadze zajęcia, szkolenia) albo coś sprzedaję. No ale też nie praca z komputerami/technologiami, bo się nie znam. Także wiesz, praca dla mnie jest na prawdę abstrakcyjna. Więc już chyba wolę, żeby mi coś narzucili z góry, nie będę mogła z tego zrezygnowac po jednym dniu (bo sobie wmówię, że jestem beznadziejna) i coś, gdzie wszyscy będą wiedzieć że nie mam doświadczenia i dopiero sie uczę.
Cytat:Miałam już kilka razy taką sytuację, kiedy po rozmowie informowano mnie, że współpraca nie zostanie nawiązana.(...) Pewnie po prostu prezentuję się tragicznie.Ja miałam tak po dniu próbnym w restauracji jako pomoc kuchenna. Menadzer mówił mi, żebym tak sama nie stała jak nie ma nic do roboty, a współpracownicy, że ja taka cichutka, że nawet nie zauwazają, że tu jestem I to jest okropne, bo ja pierwszego dnia nie potrafię od razu się odnależć w grupie ludzi, którzy pracują tam od kilku lat, zresztą dużo starszych. No i potem nie oddzwonili, co mnie mega zdołowało, bo skoro na zmywak się nie nadaję to z czym do ludzi...CV można mieć piękne, zdjecie tak samo, ale na rozmowach czy potem w pracy wyjdzie, że jest się niekomunikatywnym, cichym i niepasującym do grupy.