12 Maj 2015, Wto 12:04, PID: 445382
A na zachodzie, tzn. u mnie, bez zmian. To samo korpo od kilku lat, pierwszy i jedyny pracodawca. Już nie wiem jak o tym pisać, żeby totalnie nie zanudzać. Ale gdzieś muszę to z siebie wyrzucić. Łudzę się, że przy końcu obecnego roku kalendarzowego, gdy skończy mi się obecna umowa i jak się uda zrobię certyfikat językowy, będzie wreszcie czas na zmianę. Szkoda tylko że moja 'organizacja czasu' leży i kwiczy. Gdybym był typem człowieka sukcesu, miałbym już plany na kilka lat naprzód, a te codzienne przynajmniej na miesiąc. Tymczasem sam przed sobą wykręcam się brakiem czasu i sił. Za dużo zajęć po pracy, albo niewłaściwe priorytety. Chyba to drugie. Na zasadzie "będę robić to czego oczekują, żeby tylko się nie narazić, a własne plany mogę zaniedbać".
O ile w innych sferach życia się u mnie poprawia, o tyle zawodowa ni cholera nie idzie do przodu.
O ile w innych sferach życia się u mnie poprawia, o tyle zawodowa ni cholera nie idzie do przodu.