09 Maj 2015, Sob 19:38, PID: 444966
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Maj 2015, Sob 19:41 przez Zasió.)
ja tak sobie pomyślałem ostatnio, że o ile z fobią to raczej droga do dobrej wymówki, to z pracą powinno właśnie pomóc zaakceptowanie tego, że jest się śmieciem, który nic nie umie i że nawet jak gdzieś pójdzie, to na pewno go oleją. Wiecie - nie ma strachu, że "a jak sie zbłaźnię?" ani żadnej nadziei w stylu "moze cos potrafię, czuję się źle, ale będę walczył".
Nie, jestem śmieciem, tylko że w dodatku bezczelnym, pcham się, choć wiem, że sie nie nadaję i na pewno mnie wyśmieją. Na pewno. Nie mogę spodziewać się niczego innego.
Może dzięki temu minie lęk... W końcu bezwartościowy śmieć ma prawo tylko do zbłaźnienia sie. To żadna porażka, to normalność.
Moze cały problem wynika z tego, że choć o tym wiemy, to nie chcemy przyznać przed sobą, że jesteśmy nikim?
Nie, jestem śmieciem, tylko że w dodatku bezczelnym, pcham się, choć wiem, że sie nie nadaję i na pewno mnie wyśmieją. Na pewno. Nie mogę spodziewać się niczego innego.
Może dzięki temu minie lęk... W końcu bezwartościowy śmieć ma prawo tylko do zbłaźnienia sie. To żadna porażka, to normalność.
Moze cały problem wynika z tego, że choć o tym wiemy, to nie chcemy przyznać przed sobą, że jesteśmy nikim?