07 Maj 2015, Czw 15:39, PID: 444582
NeverSurrender napisał(a):Hej wszystkim
Potrzebuję waszej pomocy,porady i "naprowadzenia mnie na właściwy tok myślenia". Moim głównym problemem jest dziwne myślenie z jednej strony chciałbym iść do pracy żeby wreszcie się usamodzielnić,a z drugiej obawiam się tego,że po prostu sobie nie dam rady,że np. nie dojadę do miejsca pracy oddalonego np. o 25 km itd itd. Drugą sprawą jest wiek 24 lata... jak dobrze pójdzie to w tym roku skończę studia bo miałem rok w plecy przez jeden egzamin . Moje doświadczenie zawodowe też jest niewielkie i tego poniekąd też się obawiam i wstydzę...... Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji i z niej wyszedł? tzn. po znalezieniu pracy zmienił nastawienie i myślenie? bo obawiam się,że powoli popadam w depresję....
Zazdroszczę, że tylko rok w plecy - poważnie - ja mam pięć lat w plecy, trzy dychy na karku i w tym roku bronię mgr. W cv pełno dziur, kiepskie roboty za kiepskie pieniądze, żadnych konretnych umiejętności, wymarzony zdesperowany kandydat dla firm-krzaków i innych wyzyskiwaczy.
Rzeczywiście, jeśli znajdzie się pracę jest lepiej, pod warunkiem, że to jest praca, która zapewnia Ci byt, a nie wegetację. Inaczej frustracja przychodzi bardzo szybko.
Jeśli czujesz, że popadasz w depresję, pędź do lekarza, załatw sobie terapię. Nie odkładaj tego, bo prędzej czy później to wróci, nawet jeśli po drodze zdarzy się kilka tłustych lat. Im dłużej zwlekasz tym trudniej później będzie wrócić do szukania pracy, a Twoje samopoczucie będzie jeszcze gorsze bo jesli nie będziesz nic robić to będziesz przekonany, że nic nie umiesz. Pracodawcy nie są wyrozumiali, rynek pracy w Polsce jest do kitu, z fobią jest tym trudniej bo nie sposób z lękami popisywać się w pracy wymagającej kontaktowości.
Wszystkiego dobrego.