10 Lip 2014, Czw 16:26, PID: 402240
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lip 2014, Czw 16:27 przez L02B03W1990.)
Niestety zostalem wlasnie zmuszony wyjsc z mojej malutkiej strefy komfortu bo pilnie potrzebuje kasy, mowie o pracy.
Ojczym niby wcisnal mnie do firmy gdzie pracuje, to znaczy mam rozmowe kwalifikacyjna... pfuu co za stres. Nie chodzi nawet o ta glupia rozmowe (oby nie bylo widac ze sie denerwuje!) ale o sama prace. Nic wielkiego, zwykla praca w zwyklej fabryce, ale strasznie sie denerwuje tym wszystkim. Mam poczucie ze zawiode nawet w tak prostej funkcji, pokaze wszystkim ze mam dwie lewe lapy albo jakis niedorozwiniety jestem (z nerwow nie jestem w stanie sie skoncentrowac na niczym), ze nie bede potrafil ukryc mojego nieprzystosowania spolecznego (fobii)...
Uff, kiepsko kiepsko wszystko tak z dnia na dzien sie potoczylo i teraz juz za pozno. Skoczyc do wody musze czy tego chce czy nie, juz teraz zaraz, i nie mam pewnosci co do tego czy bede w stanie sie utrzymac na powierzchni.
Dramat, i wszystko przez troche neurotyczna matke, ojca ktory mial mnie w dup*e, i ojczyma ktory maltretowal. Zycie nie jest sprawiedliwe, place (jak pewnie wielu innych nerwikow) za bledy wychowacze innych Cholera, jak czlowiek mysli o tym wszystkim, to czasami rosnie w nim taka a frustracja ze... ze chyba dobrze ze nie wybucha
Ojczym niby wcisnal mnie do firmy gdzie pracuje, to znaczy mam rozmowe kwalifikacyjna... pfuu co za stres. Nie chodzi nawet o ta glupia rozmowe (oby nie bylo widac ze sie denerwuje!) ale o sama prace. Nic wielkiego, zwykla praca w zwyklej fabryce, ale strasznie sie denerwuje tym wszystkim. Mam poczucie ze zawiode nawet w tak prostej funkcji, pokaze wszystkim ze mam dwie lewe lapy albo jakis niedorozwiniety jestem (z nerwow nie jestem w stanie sie skoncentrowac na niczym), ze nie bede potrafil ukryc mojego nieprzystosowania spolecznego (fobii)...
Uff, kiepsko kiepsko wszystko tak z dnia na dzien sie potoczylo i teraz juz za pozno. Skoczyc do wody musze czy tego chce czy nie, juz teraz zaraz, i nie mam pewnosci co do tego czy bede w stanie sie utrzymac na powierzchni.
Dramat, i wszystko przez troche neurotyczna matke, ojca ktory mial mnie w dup*e, i ojczyma ktory maltretowal. Zycie nie jest sprawiedliwe, place (jak pewnie wielu innych nerwikow) za bledy wychowacze innych Cholera, jak czlowiek mysli o tym wszystkim, to czasami rosnie w nim taka a frustracja ze... ze chyba dobrze ze nie wybucha