07 Lip 2014, Pon 9:16, PID: 401854
To prawda z tymi językami. Teraz mam tego bolesną świadomość, bo dwa razy podchodziłam do filologii obcych, ale fobia/brak wiary w siebie wygrały. Szczególnie żałuję pierwszej, angielskiej, bo byłam młoda i miałam więcej zapału do nauki. Drugą, iberyjską podjęłam rok temu jako drugi kierunek i zrezygnowałam po 2 miesiącach. Nie miałam siły się po prostu uczyć, a tam non stop trzeba było coś robić, przygotowywać, czytać, prezentować. W porównaniu do mojego pierwszego kierunku (wspomniania psycho) to tam same wykłady i nauka max miesiąc przez sesją. Może to i żałosne, ale cięzko było się przestawić. Plus dochodziły zajęcia od 8 rano do 18, 10h pośród ludzi
Psychologia wydaje sie fajnym kierunkiem dopóki nie zaczniesz się jej uczyć mnie też fascynowała na początku (pierwsze 2 lata studiów) i nie ukrywam, że poszłam tam troszeczkę też ze względu na swoje problemy. Ale fakt jest taki, że żadnych umiejętności z tych studiów nie wyniosłam, a po filologii chociaż miałabym język.
I ta cholerna praca sezonowa, obiecywałam sobie, że na wakacjach coś sobie znajdę, i zacznę też pisać tą przeklętą prace magisterską. I nic Kończy mi się ostatnia kasa na koncie, telefon milczy mimo, że codziennie wysyłam kilka zgłoszeń i chyba za tydzień będę musiała wrócić do domu.
Psychologia wydaje sie fajnym kierunkiem dopóki nie zaczniesz się jej uczyć mnie też fascynowała na początku (pierwsze 2 lata studiów) i nie ukrywam, że poszłam tam troszeczkę też ze względu na swoje problemy. Ale fakt jest taki, że żadnych umiejętności z tych studiów nie wyniosłam, a po filologii chociaż miałabym język.
I ta cholerna praca sezonowa, obiecywałam sobie, że na wakacjach coś sobie znajdę, i zacznę też pisać tą przeklętą prace magisterską. I nic Kończy mi się ostatnia kasa na koncie, telefon milczy mimo, że codziennie wysyłam kilka zgłoszeń i chyba za tydzień będę musiała wrócić do domu.