30 Cze 2014, Pon 12:54, PID: 399882
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Cze 2014, Pon 13:01 przez ajuka.)
Juno dzięki za dobre rady . Masz rację, też tak czasami myślę, że to nic (trzeba próbować), że aż taka beznadziejna nie jestem itp. ale cóż z tego, że to trwa chwilę. Skończyłam kierunek, którego w rezultacie w ogóle nie lubię i już dawno to stwierdziłam. Nie ma po nim pracy szczególnie w takim charakterze jakbym chciała. Nie zmieniłam kierunku nawet po licencjacie bo się bałam no i co bym miała innego studiować ? Liczyłam, że jednak czegoś nie nauczę, mniej się będę bała itp. i będzie lepiej a pracę znajdę w innej branży. Skończyłam turystykę = praca z ludźmi, często w zmiennym środowisku o różnych porach dnia i nocy z różnym natężeniem. Często też słyszałam: "po co to studiujesz ?". To moja pasja chciałam od liceum na to iść, jednak marzenia a rzeczywistość to jest coś innego. To jak wyobrażałam sobie pracę teraz jest nierealne. Nie znam języków. Angielski poziom B1 niemiecki podstawowy poziom a w tej branży to podstawa. Wszystko wynika z moich lęków. Miałam i chyba mam mega doła myślę, że to może być depresja. Planowałam iść w końcu w tym tygodniu do psychologa albo psychiatry ale wyszło, że zostałam zaproszona na wyjazd nad morze. Wszystko się przedłuż i już jest trochę lepiej, bo ja tego wyjazdu sama sobie nie wymyśliłam a jest odskocznia i można wszystko przełożyć o tydzień. Oferty pracy przeglądałam i w rezultacie to mnie dobiło jeszcze bardziej i utwierdziło w przekonaniu, że bez niemieckiego na poziomie akademickim żadnej pracy nie znajdę.
Scarlett_Venice często się słyszy, że na psychologię idą ludzie, którzy sami mają problemy. Ja jak sobie tak myślę, to chyba dla mnie ten kierunek był by czymś dobrym bo akurat umiem pomagać ludziom, wspierać, motywować i potrafię szybko ludzi rozszyfrować. Ale w realnym świecie pewnie wygląda o zupełnie inaczej... Najgorsze jest nie mieć pasji w pracy w zawodzie. Po obronie magisterskiej profesor powiedział: "Róbcie to na co macie ochotę w życiu", pomyślałam: "Super, sam profesor mi zasugerował, żebym spała, leżała siedziała na necie i gotowała "
Scarlett_Venice często się słyszy, że na psychologię idą ludzie, którzy sami mają problemy. Ja jak sobie tak myślę, to chyba dla mnie ten kierunek był by czymś dobrym bo akurat umiem pomagać ludziom, wspierać, motywować i potrafię szybko ludzi rozszyfrować. Ale w realnym świecie pewnie wygląda o zupełnie inaczej... Najgorsze jest nie mieć pasji w pracy w zawodzie. Po obronie magisterskiej profesor powiedział: "Róbcie to na co macie ochotę w życiu", pomyślałam: "Super, sam profesor mi zasugerował, żebym spała, leżała siedziała na necie i gotowała "