30 Lip 2013, Wto 12:33, PID: 358418
Pracę niby mam, tę samą od prawie dwóch lat, w obecnym biurze od ośmiu miesięcy. Mam swoją "działkę", w której czuję się w miarę pewnie. Ale wiem, że nie chcę tu zostać, a gdy przychodzi do określenia się, co właściwie chciałbym robić, to mam jedną wielką pustkę w głowie i również tracę wiarę w siebie. Jedyny słuszny kierunek jaki mi się jawi, to postaranie się o pracę w innej organizacji (bo jako przedsiębiorcę kompletnie się nie widzę - to tak jakby ślepy chciał pracować w laboratorium).
Zastanawiam się, kim byłbym teraz, gdybym tak jak przedmówca pracował w czasie studiów, i nie w jednej firmie, a w kilku miejscach w krótszych okresach. W sumie wszystko rozbija się o moją niechęć do zmiany. Zmiana pojawia się w akcie ostateczności, desperacji, rozpaczy. A gdy tak jak teraz mam umowę o pracę i, w większości, względnie proste zadania - to nie ma motywacji do zmiany.
Zastanawiam się, kim byłbym teraz, gdybym tak jak przedmówca pracował w czasie studiów, i nie w jednej firmie, a w kilku miejscach w krótszych okresach. W sumie wszystko rozbija się o moją niechęć do zmiany. Zmiana pojawia się w akcie ostateczności, desperacji, rozpaczy. A gdy tak jak teraz mam umowę o pracę i, w większości, względnie proste zadania - to nie ma motywacji do zmiany.