03 Maj 2013, Pią 0:46, PID: 349410
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Maj 2013, Pią 0:49 przez Zasió.)
No moze... Bo nie chce mi sie tego powtarzać... W sumie - codzienność fobika, nieumiejetność przebojowego wtargniecia w nowe srodowisko itp... Zapraszam do mojego wątku
A tak bardziej ogólnie - siedzę sam, połowa ludzi na łykendzie. A więc na razie raj dla fobika. Ludzie mili. Póki co przekładam papiery i mam nadzieję, ze jednak cały staż mi na tym nie upłynie, tak jak upłynęły studenckie praktyki. Bo trochę to monotonne... Co prawda niewiele więcej można robić jako stażysta zapewne, ale już samo pójść po dokumenty do innego budynku było odskocznia
Cóż, pewnie powiecie, ze warto dalej sie kształcić, tylko wizja ewentualnej pracy po naukach budzi wiele obaw. Moze jakbym nei miał na łbie fobii i miał jakiekolwiek życie osobiste, uczuciowe, i generalnie jakieś fundamenty, byłoby łatwiej...
A w sumie to właściwie zastanawiam sie, czy dla mnei cokolwiek moze nie być monotonne. Mam chyba raczej problem z tym, ze cokolwiek dłuzej robie, zacznam się stresować, spieszyc, odczuwać napięcie... Kompletnie chore I wszystko mnie nudzi. Jakbym miał cały dzień tynk kłaść albo płytki an ścianę też bym pewnie k...cy po godzinie dostał. Jak an studiach sie czułem, czytałem niby ciekawe czasem rzeczy - było podobnie. No, może poza niektórymi branżowymi artykułami, którymi zasypywał nas jeden prowadzący...
A tak bardziej ogólnie - siedzę sam, połowa ludzi na łykendzie. A więc na razie raj dla fobika. Ludzie mili. Póki co przekładam papiery i mam nadzieję, ze jednak cały staż mi na tym nie upłynie, tak jak upłynęły studenckie praktyki. Bo trochę to monotonne... Co prawda niewiele więcej można robić jako stażysta zapewne, ale już samo pójść po dokumenty do innego budynku było odskocznia
Cóż, pewnie powiecie, ze warto dalej sie kształcić, tylko wizja ewentualnej pracy po naukach budzi wiele obaw. Moze jakbym nei miał na łbie fobii i miał jakiekolwiek życie osobiste, uczuciowe, i generalnie jakieś fundamenty, byłoby łatwiej...
A w sumie to właściwie zastanawiam sie, czy dla mnei cokolwiek moze nie być monotonne. Mam chyba raczej problem z tym, ze cokolwiek dłuzej robie, zacznam się stresować, spieszyc, odczuwać napięcie... Kompletnie chore I wszystko mnie nudzi. Jakbym miał cały dzień tynk kłaść albo płytki an ścianę też bym pewnie k...cy po godzinie dostał. Jak an studiach sie czułem, czytałem niby ciekawe czasem rzeczy - było podobnie. No, może poza niektórymi branżowymi artykułami, którymi zasypywał nas jeden prowadzący...