21 Mar 2013, Czw 12:16, PID: 343948
Witam wszystkich. Dobrze czasem dowiedzieć się że nie jest się jedynym "nienormalnym" osobnikiem na świecie
Boję się nie tyle iść do pracy co iść zapytać się o pracę...Już od dłuższego czasu zbieram się i zbieram żeby iść do jednej firmy i zapytać czy mogłabym u nich odbyć staż.. ale jak już wstanę rano to ogarnia mnie strach i odkładam to do następnego dnia... I takie błędne koło trwa już dość długo. Męczy mnie to bardzo, jestem tym wręcz fizycznie zmęczona...A do tego mój chłopak który uważa mnie za nieudacznika życiowego, mówi mi wszystkie okropne rzeczy które ja już i tak myślę na swój temat i których się boję..Obawiam się że ten związek może się przez to rozpaść..ale nie to jest największym moim problemem. Nie mam po prostu siły żeby pójść do tej firmy, czy do innej i zapytać...bo boje się ze mi odmówią, wyśmieją moje kwalifikacje i brak doświadczenia, że zniszczą moje marzenia o tej pracy, albo że nawet jeśli by się zgodzili to i tak nie będę się do tej pracy nadawała...i miliony głupich myśli, analiz, dywagacji itp które powodują blokadę i kończy się na siedzeniu na dup*e tak jak dziś. I dodatkowo kłótnia z chłopakiem, który mi znów powiedział żebym juz nie szukała ambitnie tylko raczej w sprzątaczkę celowała, bo skoro nie umiem znaleźc pracy to i tak do niczego innego się nie nadaję. Tym samym potwierdza moją własną opinię o sobie, że nie nadaję się do niczego hehe...
Pamiętam jak miałam sobie sama poszukać miejsca na praktyki studneckie. Najtrudniejsze było właśnie zapytanie o te praktyki, potem już nie było źle...a jedne z takich praktyk wspominam nawet bardzo miło ( z powodu ludzi, których tam poznałam). Jakby mi ktoś załatwił pracę to chętnie bym do niej poszła wiedząc że mnie chcą i oczekują...ale nikt mi nie załatwi przeciez..
Eh trochę mi lepiej , to był mój pierwszy raz kiedy o tym komuś/gdzieś powiedziałam (nawet mój chłopak nie wie, ze się boję i że codziennie planuję iść do tej firmy, nawet jakbym mu to powiedziala to by mnie wyśmiał i nazwał nieudacznikiem).
Dziś znowu planuję, że jutro pójdę się zapytać ale pewnie skończy się na tym że obudzę się o tej 6.00 i powiem sobie w duchu a dośpię jeszcze pięc minut i obudzę się około 9 i stwierdzę "nie dziś to jutro"
Boję się nie tyle iść do pracy co iść zapytać się o pracę...Już od dłuższego czasu zbieram się i zbieram żeby iść do jednej firmy i zapytać czy mogłabym u nich odbyć staż.. ale jak już wstanę rano to ogarnia mnie strach i odkładam to do następnego dnia... I takie błędne koło trwa już dość długo. Męczy mnie to bardzo, jestem tym wręcz fizycznie zmęczona...A do tego mój chłopak który uważa mnie za nieudacznika życiowego, mówi mi wszystkie okropne rzeczy które ja już i tak myślę na swój temat i których się boję..Obawiam się że ten związek może się przez to rozpaść..ale nie to jest największym moim problemem. Nie mam po prostu siły żeby pójść do tej firmy, czy do innej i zapytać...bo boje się ze mi odmówią, wyśmieją moje kwalifikacje i brak doświadczenia, że zniszczą moje marzenia o tej pracy, albo że nawet jeśli by się zgodzili to i tak nie będę się do tej pracy nadawała...i miliony głupich myśli, analiz, dywagacji itp które powodują blokadę i kończy się na siedzeniu na dup*e tak jak dziś. I dodatkowo kłótnia z chłopakiem, który mi znów powiedział żebym juz nie szukała ambitnie tylko raczej w sprzątaczkę celowała, bo skoro nie umiem znaleźc pracy to i tak do niczego innego się nie nadaję. Tym samym potwierdza moją własną opinię o sobie, że nie nadaję się do niczego hehe...
Pamiętam jak miałam sobie sama poszukać miejsca na praktyki studneckie. Najtrudniejsze było właśnie zapytanie o te praktyki, potem już nie było źle...a jedne z takich praktyk wspominam nawet bardzo miło ( z powodu ludzi, których tam poznałam). Jakby mi ktoś załatwił pracę to chętnie bym do niej poszła wiedząc że mnie chcą i oczekują...ale nikt mi nie załatwi przeciez..
Eh trochę mi lepiej , to był mój pierwszy raz kiedy o tym komuś/gdzieś powiedziałam (nawet mój chłopak nie wie, ze się boję i że codziennie planuję iść do tej firmy, nawet jakbym mu to powiedziala to by mnie wyśmiał i nazwał nieudacznikiem).
Dziś znowu planuję, że jutro pójdę się zapytać ale pewnie skończy się na tym że obudzę się o tej 6.00 i powiem sobie w duchu a dośpię jeszcze pięc minut i obudzę się około 9 i stwierdzę "nie dziś to jutro"