08 Sty 2013, Wto 21:29, PID: 333428
Ja tam się PUP nie boję, jakby mi coś wcisnęli to nawet lepiej. Wtedy bym miała taki argument dla siebie - ojej no nic mi się nie udaje, ale oni mnie zmusili, to niech cierpią z takim pracownikiem.
Jak idę z własnej woli to muszę przyjąć postawę - tak, tak, ja to ta najlepsza, weźcie MNIE, i później udowodnić, że tak jest.
Oczywiście starałabym się być jak najlepsza, ale zawsze byłaby furtka. Uwielbiam takie furtki (np. ojej nie wzięłam notatek, jak wygłoszę beznadziejny referat, to będzie wina braku notatek). Nigdy nie potrafiłam przyjąć postawy, że się staram, bo zawsze wychodziło źle i nie miałam jak tego wytłumaczyć. A jak udawałam nieprzygotowaną, zmuszoną: "no skoro już tu jestem to spróbuję podejść do tego egzaminu", "tak, przyjmę to zlecenie, skoro nikt nie może".
Tak sobie myślę, że moja argumentacja musi być dla innych czarną magią, ale i tak nie mogę się jej pozbyć.
U mnie o dziwo ucichły narzekania, o wiele lepiej się czuję i teraz mam komfortową sytuację do szukania, tylko zawsze jest jakieś "ale".
Zas, a Ty coś robisz, studiujesz?
Zas, ja w to nie mogłam uwierzyć, już ojciec kupił taką kołdrę za 3 tys, później śmiali się do rozpuku, że się dali nabrać, powiedzieli, że teraz idą tam dla rozrywki. Tymczasem zakup o wiele droższy, bo nie pomyśleli, że kretyt zwiększa ostateczną cenę (ale początkowe 4,5 tys. to i tak kosmos). Odkręcanie tego to kilka dni, oczywiście moich, nikt się tym specjalnie nie przejął
Jak idę z własnej woli to muszę przyjąć postawę - tak, tak, ja to ta najlepsza, weźcie MNIE, i później udowodnić, że tak jest.
Oczywiście starałabym się być jak najlepsza, ale zawsze byłaby furtka. Uwielbiam takie furtki (np. ojej nie wzięłam notatek, jak wygłoszę beznadziejny referat, to będzie wina braku notatek). Nigdy nie potrafiłam przyjąć postawy, że się staram, bo zawsze wychodziło źle i nie miałam jak tego wytłumaczyć. A jak udawałam nieprzygotowaną, zmuszoną: "no skoro już tu jestem to spróbuję podejść do tego egzaminu", "tak, przyjmę to zlecenie, skoro nikt nie może".
Tak sobie myślę, że moja argumentacja musi być dla innych czarną magią, ale i tak nie mogę się jej pozbyć.
U mnie o dziwo ucichły narzekania, o wiele lepiej się czuję i teraz mam komfortową sytuację do szukania, tylko zawsze jest jakieś "ale".
Zas, a Ty coś robisz, studiujesz?
Zas, ja w to nie mogłam uwierzyć, już ojciec kupił taką kołdrę za 3 tys, później śmiali się do rozpuku, że się dali nabrać, powiedzieli, że teraz idą tam dla rozrywki. Tymczasem zakup o wiele droższy, bo nie pomyśleli, że kretyt zwiększa ostateczną cenę (ale początkowe 4,5 tys. to i tak kosmos). Odkręcanie tego to kilka dni, oczywiście moich, nikt się tym specjalnie nie przejął