20 Gru 2012, Czw 19:08, PID: 331119
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Gru 2012, Czw 19:11 przez Zasió.)
A mi najbardziej głupio jest właśnie przed tymi kilkoma znajomymi, których mam... Zdaniem matki sie nie przejmuję...
Trochę głupio mi też przed samym sobą... Ale tak naprawdę, gdyby nie konieczność zarabiania na siebie (co dawałoby np. nadzieje na wyprowadzkę, albo chociaż remont pokoju )... o pracy pewnie bym nie myślał...
Nie wiem tylko, czy będę miał siłę, by cokolwiek w nowym roku zmienić.. to już za dwa tygodnie... poki co przeciez niczego nie zmieniłem w kwestii fobii... terpia z NFZu raz na dwa tygodnie - jaki to ma sens. W ogóle, jaki sens ma taka terapia gdy w zyciu nie dzieje się niemal nic o czym warto opowiadać... tu praca byłaby jednak jakimś wybawieniem. Ale musiałaby być chociaż za te 1000 zł netto, by moc bez żalu wydać potem kasę na prywatną terapię - ta z NFZ-u nie odbywa się wszak wieczorami... Ale czy ja cokolwiek potrafię...
I koniec świata też sie nie udał, jak widać...
Trochę głupio mi też przed samym sobą... Ale tak naprawdę, gdyby nie konieczność zarabiania na siebie (co dawałoby np. nadzieje na wyprowadzkę, albo chociaż remont pokoju )... o pracy pewnie bym nie myślał...
Nie wiem tylko, czy będę miał siłę, by cokolwiek w nowym roku zmienić.. to już za dwa tygodnie... poki co przeciez niczego nie zmieniłem w kwestii fobii... terpia z NFZu raz na dwa tygodnie - jaki to ma sens. W ogóle, jaki sens ma taka terapia gdy w zyciu nie dzieje się niemal nic o czym warto opowiadać... tu praca byłaby jednak jakimś wybawieniem. Ale musiałaby być chociaż za te 1000 zł netto, by moc bez żalu wydać potem kasę na prywatną terapię - ta z NFZ-u nie odbywa się wszak wieczorami... Ale czy ja cokolwiek potrafię...
I koniec świata też sie nie udał, jak widać...