12 Wrz 2012, Śro 12:54, PID: 316057
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Wrz 2012, Śro 13:05 przez uno88.)
Jedni większą odpowiedzialność ze relacje i atmosferę widzą we współpracownikach ,a inni w sobie samych. Pytanie: których ludzi jest więcej? Załóżmy ,że większość ludzi nie obwinia siebie i zrzuca odpowiedzialność na innych. Czyli: 'Ten nowy/ ta nowa nie okazuje jakoś specjalnie chęci do kontaktu ,więc nie będę się narzucać". W przypadku tego wariantu tracimy poprzez nienawiązywanie kontaktu z innymi, niepatrzenie w oczy i nieuśmiechanie się. Jeśli ,więcej jest ludzi typu: "Pamiętam jak sam byłem nowy, jak czułem się zagubiony ,więc spróbuję złapać z nim/nią jakiś kontakt". To nie tracimy tak bardzo przez nasze nieśmialstwo, no chyba ,że tej drugiej osobie w końcu zabraknie cierpliwości. Wnioski: postępując wg. strategii otwartości i szukania kontaktu mamy 2 krotnie większe szanse na znośną atmosferę w pracy Czy racjonalne jest zrzucanie odpowiedzialności za miłą atmosferę i jednoczesne oczekiwanie ,że inni ją na siebie wezmą? Chyba nie jesteśmy ,aż tacy wyjątkowi ,że będziemy jedynymi ,którzy biernie wyczekują na cudzy ,pierwszy krok. Co jeśli wszyscy postępują wg. tej strategii? Wszyscy będą nieszczęśliwi ,a jedynie ten wyłamujący się ze schematu zawsze będzie do przodu . Przykład z innej beczki: wyobraźmy sobie ,że na świecie żyją tylko i wyłącznie ludzie ,którzy nigdy nie przepraszają jako pierwsi. To byłoby życie...