06 Wrz 2012, Czw 18:39, PID: 315299
Witam Was, jestem tu nowa, mam 21 lat i za sobą przerwane studia z powodu lęków i depresji. Studia niestety przerosły moje możliwości. Z początku byłam dobrą studentką, jednak z czasem przestałam sobie radzić ze stresem. Egzaminy, prezentacje, wystąpienia przed ludźmi wręcz mnie paraliżowały. Zaczęłam opuszczać coraz więcej zajęć i tak w końcu na 2 miesiące przed zakończeniem roku akademickiego zrezygnowałam. Obecnie chodzę do psychoterapeuty. Chcę przez rok pobyć w moim mieście rodzinnym, doprowadzić się psychicznie do porządku i za rok reaktywować się na ten sam kierunek. Przez ten rok chciałabym jednak się czymś zająć. I tu się rodzi problem. Nie mogę się zmusić, żeby iść do pracy. Z wielkim wysiłkiem przełamałam swój lęk przed rozmowami kwalifikacyjnymi, a jak już dostałam raz pracę, to pobyłam w niej jeden dzień (sklep odzieżowy). Moim problemem nie jest niechęć do wysiłku, ani klienci, tylko współpracujący ze mną ludzie. Mam bardzo niską samoocenę (wyniesione z domu przez ojca, który wiecznie krytykował) i idąc do pracy, czuję się gorsza, przez to, że jestem nowa. Zauważyłam, że rzadko ludzie dbają o to, żeby nowa osoba się zaaklimatyzowała. Wystarczył jeden dzień, a mnie już zabolało to, że dziewczyny z pracy gadają tylko ze sobą, a mnie mają gdzieś. A ja potrzebuje kogoś, kto mnie w to wszystko wprowadzi. Zresztą nie mam totalnie ochoty rozmawiać z innymi, starać się być miła, gdyż wewnętrznie jestem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Poza tym panicznie boję się krytyki. Aktualnie szukam pracy na samodzielnym stanowisku, najlepiej jakiś sklep spożywczy typu Żabka. Rodzina mnie oczywiście zjedzie za to, że mierze tak nisko, ale ja nie chcę inaczej. Chcę żeby wszyscy dali mi święty spokój. Najchętniej to siedziałabym cały dzień w domu. Pieniądze by się jednak przydały, bo niestety od rodziców nie mam co na nie liczyć. Chciałam też potraktować tę pracę roczną jako rodzaj terapii. Tylko mi to cholera nie wychodzi Proszę o poradę...