28 Sie 2012, Wto 13:39, PID: 314040
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Sie 2012, Wto 13:42 przez soulja.)
Jeżeli chodzi o rozmowy kwalifikacyjne itp. z załatwianiem pracy to najważniejsze jest całkowicie wyluzować.
Po co się spinać? Trzeba iść z założeniem ,że sie tej pracy nie dostanie ale równocześnie starać się wypaść dobrze. Jeżeli uświadomimy sobie ,że to tylko rozmowa kwalifikacyjna i jeżeli nic z tego nie wyjdzie to nie będzie koniec świata (z resztą to ,że nie każda rozmowa kończy sie zatrudnieniem jest czymś naturalnym) to jest szansa ze wypadniemy dobrze a juz na pewno nie bedziemy sie tak meczyc.
Najgorsze jest jak kazda rozmowa kwalifikacyjna bedzie dla nas drogą krzyżową która sami sobie zafundujemy przez takie nastawienie.
Człowiek sie predzej wykonczy psychicznie niz znajdzie prace, bo przeciez to jest cos naturalnego ze nie kazda rozmowa zakonczy sie sukcesem. Czasem troche trzeba sie nachodzic.
Ja parę miesięcy temu byłem na rozmowie w jednej malutkiej agencji interaktywnej prowadzonej prze dwóch gosci.
Przed spotkaniem się spinałem, w takcie rozmowy na początku też troche się stresowałem. Później bylo juz troche lepiej ale jak mi przedstawili swoje waunki które zupełnie mi nie odpowiadały całkowicie zmienilem swoje nastawienie.
Powiem wam ze przesiedziałem tam z 3 godziny tak tylko żeby sobie pogadać na temat tej branży. Byłem całkowicie wyluzowany.
Powinienem być wkurzony ze stacilem czas ale dla mnie to nauczka ,że nie warto się spinać. Po co sie denerwować z powodu czegos co i tak może nie wypalić?
Fakt od tej pory nie bylem jeszcze na zadnej innej rozmowie, ale mam nadzieje ,że jak będe jakąs miał to już pójdę z odpowienim nastawieniem
Po co się spinać? Trzeba iść z założeniem ,że sie tej pracy nie dostanie ale równocześnie starać się wypaść dobrze. Jeżeli uświadomimy sobie ,że to tylko rozmowa kwalifikacyjna i jeżeli nic z tego nie wyjdzie to nie będzie koniec świata (z resztą to ,że nie każda rozmowa kończy sie zatrudnieniem jest czymś naturalnym) to jest szansa ze wypadniemy dobrze a juz na pewno nie bedziemy sie tak meczyc.
Najgorsze jest jak kazda rozmowa kwalifikacyjna bedzie dla nas drogą krzyżową która sami sobie zafundujemy przez takie nastawienie.
Człowiek sie predzej wykonczy psychicznie niz znajdzie prace, bo przeciez to jest cos naturalnego ze nie kazda rozmowa zakonczy sie sukcesem. Czasem troche trzeba sie nachodzic.
Ja parę miesięcy temu byłem na rozmowie w jednej malutkiej agencji interaktywnej prowadzonej prze dwóch gosci.
Przed spotkaniem się spinałem, w takcie rozmowy na początku też troche się stresowałem. Później bylo juz troche lepiej ale jak mi przedstawili swoje waunki które zupełnie mi nie odpowiadały całkowicie zmienilem swoje nastawienie.
Powiem wam ze przesiedziałem tam z 3 godziny tak tylko żeby sobie pogadać na temat tej branży. Byłem całkowicie wyluzowany.
Powinienem być wkurzony ze stacilem czas ale dla mnie to nauczka ,że nie warto się spinać. Po co sie denerwować z powodu czegos co i tak może nie wypalić?
Fakt od tej pory nie bylem jeszcze na zadnej innej rozmowie, ale mam nadzieje ,że jak będe jakąs miał to już pójdę z odpowienim nastawieniem