19 Lip 2012, Czw 18:27, PID: 309431
Miesiąc męczarni, utraty sił, nerwów i kilogramów (niedługo zniknę), irytacji tymi typami, z którymi pracuję, lecz oto nadchodzi dzień wypłaty! Umowa była usiana kruczkami, więc pewnie nieco mi obetną za pierwsze wpadki, ale potem szło mi już dobrze. To se zaszalejem.
W ciągu dnia przychodzi automatyczny SMS z banku. Patrzę na kwotę przelewu i nie bardzo wiem, jak zareagować. Chciałbym się pośmiać, ale mając w pamięci przecierpiany trud chętnie bym sobie zdrowo ryknął. Łudzę się jeszcze, że zaszła pomyłka, czytało się jednak opinie na temat tej firmy i dziwić mnie nie powinno. Powinienem przejść się jutro do kierownika i porozmawiać. Nie dam rady tego dokonać bez ogromnej dawki stresu (jeśli w ogóle), co tylko może go skłonić do pozbycia się mnie. Jeśli tak jednak miało być, to się pożegnamy.
Tak się cieszyłem, tyle planów miałem, rodzina stała się dla mnie miła, i nic z tego :-(. Czuję się beznadziejnie, wszystko się posypie, boję się agresywnych reakcji rodziny i już teraz wątpię w powodzenie poszukiwań kolejnego zajęcia. Z ulgą zabunkrowałbym się ponownie w domu.
W ciągu dnia przychodzi automatyczny SMS z banku. Patrzę na kwotę przelewu i nie bardzo wiem, jak zareagować. Chciałbym się pośmiać, ale mając w pamięci przecierpiany trud chętnie bym sobie zdrowo ryknął. Łudzę się jeszcze, że zaszła pomyłka, czytało się jednak opinie na temat tej firmy i dziwić mnie nie powinno. Powinienem przejść się jutro do kierownika i porozmawiać. Nie dam rady tego dokonać bez ogromnej dawki stresu (jeśli w ogóle), co tylko może go skłonić do pozbycia się mnie. Jeśli tak jednak miało być, to się pożegnamy.
Tak się cieszyłem, tyle planów miałem, rodzina stała się dla mnie miła, i nic z tego :-(. Czuję się beznadziejnie, wszystko się posypie, boję się agresywnych reakcji rodziny i już teraz wątpię w powodzenie poszukiwań kolejnego zajęcia. Z ulgą zabunkrowałbym się ponownie w domu.