15 Cze 2012, Pią 12:39, PID: 304660
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Cze 2012, Pią 13:03 przez supernova.)
Boże, ale ja bym chciała mieć pracę! Albo chociaż rozmowę kwalifikacyjną, której nie spartolę, tak jak ostatnio (przy pytaniu o nagłą zmianę zainteresowań jeszcze dzielnie walczyłam, ale jak mi pani powiedziała, że widzi moje męczarnie i że muszę być przebojowa i przekonać ją, żeby mnie zatrudniła, to stanowczo podziękowałam. uczucie ulgi trzymało mnie jeszcze jakąś 1h - jaka by nie była, to jednak praca, do cholery)
Ostatnio za to odezwali się z firmy, do której wysłałam CV sama z siebie i zaoferowali mi wielce intratną propozycję praktyk, "oczywiście z możliwością zatrudnienia" (i co z tego, że podczas studiów pracowałam w podobnych miejscach, kto by tam na to patrzył). Chyba zacznę stosować <rzekome> zwyczaje mieszkańców Krakowa i będę używać w podpisie tytułu naukowego, bo niektórzy widocznie nie potrafią czytać ze zrozumieniem.
Ostatnio za to odezwali się z firmy, do której wysłałam CV sama z siebie i zaoferowali mi wielce intratną propozycję praktyk, "oczywiście z możliwością zatrudnienia" (i co z tego, że podczas studiów pracowałam w podobnych miejscach, kto by tam na to patrzył). Chyba zacznę stosować <rzekome> zwyczaje mieszkańców Krakowa i będę używać w podpisie tytułu naukowego, bo niektórzy widocznie nie potrafią czytać ze zrozumieniem.