13 Gru 2011, Wto 11:42, PID: 283320
Nom, niestety, masz rację Traszu.
Z kolei byłam świadkiem przypadku, gdzie koleżanka z biednej rodziny nie załapała się na socjalne. Po jakimś dziwacznym przeliczeniu ile jej rodzice mogą teoretycznie zarobić na polach uprawnych, które posiadali.
(To było kilka ładnych lat temu, ale podejrzewam, że mogło się nic nie zmienić w tej kwestii do dziś.)
Wracając do tematu (ekhem!)
Pamiętam, kiedy bardzo idealistycznie nastawiona, pierwszy raz zawitałam w UP. Myślałam głupia, że tam pomagają szukać pracy, stażu albo wysyłają na jakieś kursy.
Po drugiej wizycie przestałam pytać o oferty pracy, szkoleń itp i tylko potulnie podpisywałam listę. Pytanie o cokolwiek stresowało mnie, a na pytanie o nowe oferty panie zza biurka robiły wielkie oczy i patrzyły na mnie jak na kosmitę.
Stażu trzeba było szukać samemu, bo to pracodawca musi składać imienny wniosek do UP itp itd
Na szczęście sama znalazłam pracę, czy też praca znalazła mnie, i nie muszę już odwiedzać wspomnianej wyżej instytucji. (Niestety nie jest to dobrze płatna praca. Dobrze, że nie mam opłat takich jak we wspomnianych wyżej przez Mike'a realiach )
Z kolei byłam świadkiem przypadku, gdzie koleżanka z biednej rodziny nie załapała się na socjalne. Po jakimś dziwacznym przeliczeniu ile jej rodzice mogą teoretycznie zarobić na polach uprawnych, które posiadali.
(To było kilka ładnych lat temu, ale podejrzewam, że mogło się nic nie zmienić w tej kwestii do dziś.)
Wracając do tematu (ekhem!)
Pamiętam, kiedy bardzo idealistycznie nastawiona, pierwszy raz zawitałam w UP. Myślałam głupia, że tam pomagają szukać pracy, stażu albo wysyłają na jakieś kursy.
Po drugiej wizycie przestałam pytać o oferty pracy, szkoleń itp i tylko potulnie podpisywałam listę. Pytanie o cokolwiek stresowało mnie, a na pytanie o nowe oferty panie zza biurka robiły wielkie oczy i patrzyły na mnie jak na kosmitę.
Stażu trzeba było szukać samemu, bo to pracodawca musi składać imienny wniosek do UP itp itd
Na szczęście sama znalazłam pracę, czy też praca znalazła mnie, i nie muszę już odwiedzać wspomnianej wyżej instytucji. (Niestety nie jest to dobrze płatna praca. Dobrze, że nie mam opłat takich jak we wspomnianych wyżej przez Mike'a realiach )