21 Paź 2011, Pią 12:34, PID: 276874
Byłem, przeżyłem. Inni oczekujący na spotkanie na szczęście nie byli rozmowni i bawili się telefonami (mi się udało wstrzymać! Ograniczyłem się do naprzemiennego gapienia się na sufit i podłogę), ogółem mój przedział wiekowy, bez byków. Pan szefunio w kilka minut nam wszystko zarysował i koniec. Praca lekka, polegająca z grubsza na lataniu po hali i kompletowaniu zamówień (a chciałem targać wózek z paletami. Komiczne by to było, ale dobrze by mi zrobiło). Niestety tylko ~4 godziny dziennie, podczas gdy liczyłem na osiem albo i możliwość siedzenia do oporu. Potrzebuję kupy geldu. Szukam dalej, po weekendzie mam się dopytać o szkolenie. Lepszy cyc niż nic, więc spróbuję się tam wkręcić, ale i tak się boję. Im więcej okazji do zepsucia sprawy, tym gorzej. Tu jest niewiele, ale i tak robię pod siebie. Ciężko mi wymyślić inne zajęcie, którego mógłbym się podjąć.