03 Lis 2010, Śro 15:03, PID: 226983
Cześć wszystkim. Jestem Wam wdzięczna już za to że weszliście aby przeczytać mój problem. Zacznę od tego że mam 21 lat , mam na imię Natalia i jestem z niewielkiego miasta. Zawsze byłam bardzo odważna , śmiała, szczera... DO CZASU. W pewnym momencie zaczęłam się bać, bać ludzi . Stresuje się teraz nawet głupim pójściem do sklepu. To nic, wczoraj byłam pierwszy dzień w pracy, na początku ręce mi dziwnie latały, trząsł mi się głos ale looz, jakoś dawałam radę... gdy nagle, SPALIŁ MI SIĘ MONITOR! w połowie pracy!! ludzie wiedzieli że jestem nową osobą i wszyscy się na mnie dziwnie gapili jakby była to moja wina...zaczęłam jak to ja panikować, kompletnie zapomniałam co w takiej sytuacji mogę zrobić , ale zadzwoniłam do szefa, przyjechał , wymienił monitor i byłam pewna że wsadzi d*** w auto i pojedzie a ON NIE. Stał za mną i gapił mi się na ręce, myślałam że się rozpłacze. To było tak straszne i jeszcze te jego głupie uwagi... klienci poszli, i on do mnie że JA JESZCZE NIC NIE UMIEM....na takie słowa często reaguje płaczem albo przez stres mówię co mi ślina na język przyniesie... stałam jak wryta... i on sobie poszedł. Rozpłakałam się i czekałam już chyba tylko na śmierć. Dzisiaj miałam jechać na jakieś szkolenie które przekładam od dwóch tygodni, z tego względu że boję się tam jechać... wymyślam na poczekaniu wymówki. Ku**a ja już chyba zwariowałam. Proszę Was, weźcie mi jakoś pomóżcie. Czuję się beznadziejnie. Ja już chyba tam nigdy nie pójdę. Wiecie co, mam ochotę spakować się i uciec jak najdalej..