04 Sie 2010, Śro 16:11, PID: 217432
dla mnie najlepszą terapią na fobię jest po prostu życie i walka z własnymi lękami.Jeszcze rok temu uciekałam z każdej pracy,mimo iż byłam na lekach,które naprawdę mi pomagały,wydaje mi się ,że tylko dzięki nim podjełam decyzję ,że sie wyprowadzę od rodziców,i tak zrobilam.Moja pierwsza praca McDonalds ,podpisałam umowę w Piątek ,w Pon. miałam przyjść do pracy ,przyszłam powiedzieć ,że rezygnuję bo mam kiepski dojazd do domu ,oczywiście to tylko wymówka.Następna praca ,pokojówka w Hotelu ,3 dni próbne, sprzątałąm pokoje z jakimiś kobitkami żebym wiedziała co i jak ,w ostatni dzień trafiłam na jakąś kretynkę ,która jak mnie zobaczyła rzuciła do mnie coś w stylu ''nie dość ,że mam tyle pokoi to jeszcze dostalam najsłabszą pomoc",potem przyszła kierowniczka i powiedziała ,żebym sprzątała szybciej ,to wystarczyło więcej mnie nie zobaczyli,całe szczeście tym razem nie podpisałam umowy.Następna praca na produkcji przy jakiś częściach samochodowych pracowałam 2 dni ,nie potrafiłam policzyć ile zrobiłam części tak się stresowałam,nie wróciłam tam.Od września do kwietnia pracowałam jako sprzątaczka(!),sprzątałam biura,często przy pracownikach ,początkowo było tragicznie czułam się taka upokorzona nie mogłam utrzymać ścierki tak mi się łąpy trzęsły,potem było już coraz lepiej ,znałam pracowników oni mnie,gorzej jak szef przerzucał mnie na jakiś nowy obiekt ,wtedy znowu się stresowałm ,zazwyczaj kupowałam wtedy jakies tabletki uspakajające i bralam kilka na raz pomagalao,ciężko mi było w tej pracy ,po 1 ciągły kontakt z ludzmi ,po 2 wstydziłam się tej pracy i przez poł roku nikt nie wiedział o tym że sprzątam,nikt oprócz współlokatorów z którymi mieszkam.Oszukiwałam rodzinę mówiąc ,że pracuję na produkcji.Z czasem zaczełam zarabiać coraz mniej wiec,szukałąm nowej pracy ,znalazłam ,pomoc kuchenna ,zapierniczałam 10 godzin ,najadłam się wstydu bo nic nie potrafiłam ,następny dzień wiadomo ,nie przyszłam ... Jakiś czas później znalazłm ogloszenie w necie że szukają kelnerki w knajpce znajdującej się dosłownie 5 min. od mojego bloku ,poszłam umówiłam się z szefem ,na dzień próbny ,oczywiście zabrakło mi odwagi.I tak przez ok 2 msc nie pracowałam,wziełam kredyt żeby mieć za co żyć i opłacić mieszkanie.Rodzic edali by mi te pieniądze bez problemu ,ale ja oczywiście musze udawać ,że sobie radzę,tak już mam.Doszłam do wniosku ,że jak nie znajde pracy ,to albo bede zmuszona wracać do domu ,albo poprosić rodziców o kase,czego oczywiście nie chciałąm.Dalam ogloszenie do neta że szukam pracy ,wkleiłam zdjęcie i przyrzekłam sobie ,że odpowiem na każdy odzew.I tak znalazłam pracę jako sprzedawca! Siedzę w centrum handlowym na środku korytarza pod ciągłym obszczałam ludzi ,11 godzin i zero samotności , pierwszym dniu myślałam ,że tam zemdleję, bolał mnie brzuch,głowa,nie wiedziałąm co mam z sobą tam zrobić ,ciągle czułam na sobie wzrok,ale z każdym dniem było coraz lepiej ,teraz jade do pracy już prawie bez stresu.Nie trzęsę sie już przy kazdym kliencie...Naprawdę warto rzucić się na głęboką wodę ,warto przeczekać trudne początki a nie uciekać tak jak ja po pierszych 2 dniach.