01 Cze 2010, Wto 11:27, PID: 208614
To ja może wrócę do tematu. Rozmowa z bliską osobą na ten temat już mi nie wystarcza. Właściwie nie rozmawiamy o tym. Czuję się jak debil.
W gruncie rzeczy nie wydaje mi się, żebym była jakoś specjalnie wyobcowana. W gronie ludzi, których znam, albo gdy jest ze mną chociaż jedna bliska osoba, czuję się dobrze. Nic się nie dzieje. Aloe jeśli chodzi o pracę... koszmar...
Tydzień temu wyszłam za mąż. Świat zupełnie stanął na nogach. Nie mieszkam już z moją rodziną, więc jestem od nich trochę odcięta. Przez prawie cały miesiąc miałam wolne. Dziś wracam do pracy. Boję się. Nie boję się wymagań, że sobie nie poradzę. Po prostu boję się samego miejsca, obcych ludzi, że będę czuła się wyobcowana i samotna. To mnie paraliżuje. Chodzę i płaczę.
W gruncie rzeczy nie wydaje mi się, żebym była jakoś specjalnie wyobcowana. W gronie ludzi, których znam, albo gdy jest ze mną chociaż jedna bliska osoba, czuję się dobrze. Nic się nie dzieje. Aloe jeśli chodzi o pracę... koszmar...
Tydzień temu wyszłam za mąż. Świat zupełnie stanął na nogach. Nie mieszkam już z moją rodziną, więc jestem od nich trochę odcięta. Przez prawie cały miesiąc miałam wolne. Dziś wracam do pracy. Boję się. Nie boję się wymagań, że sobie nie poradzę. Po prostu boję się samego miejsca, obcych ludzi, że będę czuła się wyobcowana i samotna. To mnie paraliżuje. Chodzę i płaczę.