18 Lut 2010, Czw 23:16, PID: 196466
Jas napisał(a):I pamiętam jak w liceum robili nam testy przydatności do zawodów. Poszło mi nadzwyczaj dobrze, pamiętam, że ta babka, która je robiła, powiedziała mi potem omawiając mój, że cokolwiek bym chciał w życiu robić, poradzę sobie, bo jestem dobry, mam wyobraźnię przestrzenną, wysoką inteligencję i takie tam. Tak, tylko nie wzięła pod uwagę problemów psychologicznych Co z tego, że jestem niby to taki inteligentny, jak wystarczy, że wejdę między ludzi, w kontaktach z ludźmi jestem o wiele, wiele gorszy od nich...Skąd ja to znam... Też miałem robione przed laty testy w przychodni wojskowej (skierowali mnie tam z WKU zaraz po liceum ) jedna czesc to test osobowosci (czy jakoś tak) druga test na logikę. Pani stwierdziła że pierwszy słabo. Nic dziwnego niektóre pytania pozwalały wyłapac zachowania typowe dla fobii, a ja wszystko napisałem tak jak było naprawde, tyle że wtedy jeszcze nie miałem pojecia że taka choroba istnieje. Myślałem, że jestem po prostu nieśmiały. Drugi test poszedł "bardzo ładnie" jak stwierdziła tamta miła pani.
W szkole też jeden z nauczycieli stwierdził, że porządny człowiek ze mnie bedzie. Tyle że niestety fobia wszystkie zalety jakie mamy blokuje i w praktyce wypadamy już źle.
No i dzisiaj mi trochę głupio, że częsc moich kolegów którzy w szkole podstawowej wezwani do odpowiedzi przy mapie szukali Norwegii nad morzem Śródziemnym itp. kwiatki dzisiaj się całkiem dobrze ustawiła a ja tkwię w próżni. Jednak w prawdziwym życiu liczą się tez inne cechy, których osobom z fobią niestety bardzo często brakuje.
Jas napisał(a):Nie no, po prostu muszę się wygadać. Byłem w UP w związku z tym, że mnie skreślili z listy, bo na podpis spóźniłem się jeden dzieńTez mi się zdarzyło pomylic daty i to dwa razy, ale jakoś sie upiekło.To było już kilka lat temu a wtedy chyba a wtedy chyba luźniej traktowano tego typu niedociągnięcia. Chociaż za drugim razem pani już się przez chwilę zastanawiała (za pierwszym razem nie było problemu ale to była inna osoba) i to nie było miłe. Wynik tego jest taki, ze teraz czasami leżę sobie w łóżku juz prawie zasypiam i nagle ogarnia mnie niepokój, że znowu pomyliłem daty. Zrywam się i sprawdzam na tej karcie termin, okazuje sie że np. za tydzień dopiero. I czasem za dwa dni mam taki sam dyskomfort i znowu muszę sprawdzic mimo , że wiem że jeszcze jest czas.
Ale w sumie chyba to oleję bo teraz to co rusz wysyłają na rozmowy do jakiegoś doradcy zawodowego, kierują na szkolenia i stosują różne inne metody aktywizacji. Korzystałem z nich ale te szkolenia to dla mnie tylko monstrualny stres a w poszukiwaniu pracy to i tak niewiele pomagają bo pracodawca z reguły stwierdza, że te kursy to "pic na wodę" i do widzenia. Z drugiej strony wcale nad tym nie rozpaczam, bo gdy próbę pracy podjąłem to wytrzymałem tylko kilka dni i zmyłem się chociaż praca jak na moje kwalifikacje to była znakomita i nawet mnie tam chcieli (chociaż pewnie i tka wkrótce poznaliby się na mnie hehe).
Teraz znowu mam rozmowę z doradcą zawodowym i nie wiem czy nie wypalic z grubej rury i nie powiedziec w czym tkwi mój problem, bo poprzednie rozmowy to ciągłe kluczenie z mojej strony i pewnie mają mnie tam za pospolitego lesera, który sobie pracuje na czarno i jeszcze wyłudza darmowe ubezpieczenie. Ale i tak pewnie mnie wiec skreslą z listy bo wiem, że kolejnego kursu to już nie dam rady przebrnąc. Nawet głupi kurs na którym jak coś zrobię źle to i tak nikt mnie nie wyrzuci ani nie pojedzie po premii stresuje mnie do tego stopnia ze nie mogę nic zjeśc od rana aż do powrotu do domu to już nawet nie chcę myślec co działoby się w prawdziwej pracy z presją czasu czy przełożonych .