20 Sie 2010, Pią 15:55, PID: 219406
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Sie 2010, Pią 16:05 przez LonLuvois.)
Łe tam, najlepszy zwyczaj ślubny to były "pokładziny", czyli publiczny stosunek seksualny małżonków na oczach obydwu rodzin
Trochę przypominało to próbną jazdę dopiero co kupionym samochodem i to skojarzenie nie jest błędne, bo ślub był właściwie traktowany jako sprzedaż kobiety. Sprzedającym był jej ojciec, a kupującym - małżonek. Musiał więc przetestować sprzęt, czy przypadkiem nie był już używany :-D
Trochę przypominało to próbną jazdę dopiero co kupionym samochodem i to skojarzenie nie jest błędne, bo ślub był właściwie traktowany jako sprzedaż kobiety. Sprzedającym był jej ojciec, a kupującym - małżonek. Musiał więc przetestować sprzęt, czy przypadkiem nie był już używany :-D