28 Paź 2009, Śro 22:35, PID: 183465
Najgorszy stres miałam przed własnym weselem. Byłam przekonana, że jeśli coś może się nie udać, to nie uda się na pewno. W dniu ślubu nie wierzyłam, że pogoda jest ładna (była to jedyna naprawdę ładna sierpniowa sobota w tym roku), byłam przekonana że narzeczony się spóźni (był wcześniej) no i bałam się śmiertelnie tej kupy ludzi składającej życzenia już po... niepotrzebnie, było bardzo miło, a wesele nie było takie straszne, bo 60 osób tylko i jedynie do północy. Nie tańczyłam za dużo więc nie było okazji się zbłaźnić