20 Maj 2009, Śro 13:43, PID: 150625
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2009, Śro 14:04 przez nobody.)
Ostatni raz byłem na weselu jako mały szczyl.
Teraz sytuacja jest taka, że w sierpniu najprawdopodobniej będę musiał na takowe pójść, jako osoba towarzysząca mojej Kobiecie.
Na samą myśl serce wariuje, mam ochotę ucieeeekać... Mnóstwo nieznanych ludzi, wszyscy wyluzowani, żarty, tańce, swawole... I ja - mruk, nie potrafiący tańczyć, nie umiejący się śmiać, ani podtrzymać prostej rozmowy - bojący się ludzi.
W mojej głowie ta sytuacja urasta do rangi wydarzenia nie do przeżycia... Rozważałem nawet... odejście od Dziewczyny, jedynej osoby, przy której czuję się w 101% sobą, przy której nie ma lęków, przy której... umiem się śmiać(!) - tylko po to, by ominąć wesele... Taak, fobia zdecydowanie wypacza życie.
I wciąż mam tylko nadzieję, że zaproszenie będzie wypisane tylko na Nią, bez osoby towarzyszącej... Na pewno.
Teraz sytuacja jest taka, że w sierpniu najprawdopodobniej będę musiał na takowe pójść, jako osoba towarzysząca mojej Kobiecie.
Na samą myśl serce wariuje, mam ochotę ucieeeekać... Mnóstwo nieznanych ludzi, wszyscy wyluzowani, żarty, tańce, swawole... I ja - mruk, nie potrafiący tańczyć, nie umiejący się śmiać, ani podtrzymać prostej rozmowy - bojący się ludzi.
W mojej głowie ta sytuacja urasta do rangi wydarzenia nie do przeżycia... Rozważałem nawet... odejście od Dziewczyny, jedynej osoby, przy której czuję się w 101% sobą, przy której nie ma lęków, przy której... umiem się śmiać(!) - tylko po to, by ominąć wesele... Taak, fobia zdecydowanie wypacza życie.
I wciąż mam tylko nadzieję, że zaproszenie będzie wypisane tylko na Nią, bez osoby towarzyszącej... Na pewno.