26 Sie 2007, Nie 17:44, PID: 1312
2 lata temu byłam na weselu kuzynki i wspominam to jako jeden wielki koszmar. w sumie od początku założyłam, że będzie źle, więc nie mogło być inaczej (taka już moja pesymistyczno-fobiczna natura ) modliłam się, aby tylko ta cała zabawa jak najszybciej się skończyła. jedzenie obiadu czy picie szampana na środku sali... tragedia ręce mi się trzęsły po prostu okrooopnie, zresztą komu jak komu, ale wam chyba nie muszę mówić, jak to wygląda dobrze, że w mojej rodzinie następna w kolejce do ślubu jestem dopiero ja, więc koszmar ślubów jak na razie zakończony (oby).