04 Gru 2008, Czw 16:05, PID: 97655
stary temat i pewnie wyczerpany, ale co tam
u mnie jest tak, że starzy nie czają, lub nie chcą, wkurzają się, że mam 'problemy', unikają tematu jak ognia, w ogóle to żałuję, że, za namową pani psycholog, im powiedziałam, byłam wtedy w takim dołku, że nie potrafiłam racjonalnie ocenić, co jest lepsze - powiedzieć, czy nie; do tej pory żałuję, że to zrobiłam; teraz jest przez to między moimi starymi a mną taki głupi klimat, trudno to wytłumaczyć
próbowałam też coś tłumaczyć znajomym, ale również zbywają, nie chcą rozmawiać, nie rozumieją, podejrzewam, że niektórzy śmieją za moimi plecami
niektórzy mówią, żebym nie wymyślała
ogólnie ciężko znaleźć osobę, która by wysłuchała ze zrozumieniem, ciężko o wsparcie i trzeba sobie niestety radzić samemu
u mnie jest tak, że starzy nie czają, lub nie chcą, wkurzają się, że mam 'problemy', unikają tematu jak ognia, w ogóle to żałuję, że, za namową pani psycholog, im powiedziałam, byłam wtedy w takim dołku, że nie potrafiłam racjonalnie ocenić, co jest lepsze - powiedzieć, czy nie; do tej pory żałuję, że to zrobiłam; teraz jest przez to między moimi starymi a mną taki głupi klimat, trudno to wytłumaczyć
próbowałam też coś tłumaczyć znajomym, ale również zbywają, nie chcą rozmawiać, nie rozumieją, podejrzewam, że niektórzy śmieją za moimi plecami
niektórzy mówią, żebym nie wymyślała
ogólnie ciężko znaleźć osobę, która by wysłuchała ze zrozumieniem, ciężko o wsparcie i trzeba sobie niestety radzić samemu