17 Gru 2008, Śro 4:34, PID: 101815
Ludzie przy pierwszym kontakcie ze mną mnie lubią, z każdym kolejnym dniem znajomości dostrzegają że coś ze mną nie tak, zaczynają mnie poprostu nienawidzieć - nie wiem czemu, zwykle drwią sobie ze mnie za plecami, paradoksalnie uważają że się wywyższam, uważają że myślę o sobie jako o kimś lepszym - ponieważ nie włączam się do towarzystwa i nie chodzę z nimi na imprezy - unikam ludzi.
W stosunku do obcych ludzi nikt nawet nie zauważa że jestem jaki jestem, wręcz przeciwnie, w stosunku do obcych ludzi jestem nadzwyczaj śmiały, dopiero po czasie gdy ludzie zaczynają widzieć że jestem "dziwny" i mam pewne somatyczne objawy: często chodzę do toalety, pewne nerwowe tiki, zaczyna w nich powstawać dziwna nienawiść w pełnym tego słowa znaczeniu do mnie, nieraz przez przypadek słyszałem komentarze na mój temat w stylu "on chodzi do toalety na każdej przerwie jak dziecko" itp.
i inne gorsze których nie chcę przytaczać.
No cóż - staram się dostosować do innych, jednak "normalni" zawsze rozpoznają we mnie obcego człowieka.
Piszę to po raz pierwszy komukolwiek - tylko dlatego że udziela mi się złudne poczucie internetowej anonimowości i w razie gdyby co mogę zniknąć, nie to co w realu.
Studia są dla mnie katorgą, wytrzymanie tych godzin na wykładach wśród tylu ludzi jest dla mnie masakrą, wolę pracować bo każdy jest zajęty pracą i nie zwracają na mnie uwagi.
Zauważyłem że ludziom we mnie przeszkadzają drobiazgi, kiedyś złożyłem nie tak kartkę z ocenami (tą od indeksu nie pamiętam jak się nazywa) koleżanka z oburzeniem powiedziała "czemu nie włożyłeś tej kartki tak jak reszta, ty zawsze musisz być jakiś inny" itp.
Moim problemem jest to że nie potrafię na luzie żartować sobie z nimi, na przerwie wolę sobie porysować w zeszycie żeby unikać kontaktu z ludźmi, chociaż staram się z nimi rozmawiać to zawsze się tak zdarzy że powiem coś co według nich jest nie tak.
Nie wiem na czym to polega ale po jakimś czasie wzbudzam niechęć, pomimo szczerych chęci. Ale się tutaj uzewnętrzniłem jakbym był u psychologa.
Może dzięki moim rewelacjom wielu z Was pomyśli o sobie że nie jest z Wami tak źle, to taka grupowa terapia hehe.
W stosunku do obcych ludzi nikt nawet nie zauważa że jestem jaki jestem, wręcz przeciwnie, w stosunku do obcych ludzi jestem nadzwyczaj śmiały, dopiero po czasie gdy ludzie zaczynają widzieć że jestem "dziwny" i mam pewne somatyczne objawy: często chodzę do toalety, pewne nerwowe tiki, zaczyna w nich powstawać dziwna nienawiść w pełnym tego słowa znaczeniu do mnie, nieraz przez przypadek słyszałem komentarze na mój temat w stylu "on chodzi do toalety na każdej przerwie jak dziecko" itp.
i inne gorsze których nie chcę przytaczać.
No cóż - staram się dostosować do innych, jednak "normalni" zawsze rozpoznają we mnie obcego człowieka.
Piszę to po raz pierwszy komukolwiek - tylko dlatego że udziela mi się złudne poczucie internetowej anonimowości i w razie gdyby co mogę zniknąć, nie to co w realu.
Studia są dla mnie katorgą, wytrzymanie tych godzin na wykładach wśród tylu ludzi jest dla mnie masakrą, wolę pracować bo każdy jest zajęty pracą i nie zwracają na mnie uwagi.
Zauważyłem że ludziom we mnie przeszkadzają drobiazgi, kiedyś złożyłem nie tak kartkę z ocenami (tą od indeksu nie pamiętam jak się nazywa) koleżanka z oburzeniem powiedziała "czemu nie włożyłeś tej kartki tak jak reszta, ty zawsze musisz być jakiś inny" itp.
Moim problemem jest to że nie potrafię na luzie żartować sobie z nimi, na przerwie wolę sobie porysować w zeszycie żeby unikać kontaktu z ludźmi, chociaż staram się z nimi rozmawiać to zawsze się tak zdarzy że powiem coś co według nich jest nie tak.
Nie wiem na czym to polega ale po jakimś czasie wzbudzam niechęć, pomimo szczerych chęci. Ale się tutaj uzewnętrzniłem jakbym był u psychologa.
Może dzięki moim rewelacjom wielu z Was pomyśli o sobie że nie jest z Wami tak źle, to taka grupowa terapia hehe.