15 Lis 2008, Sob 20:37, PID: 90009
nenette napisał(a):Lochfyne- to jest wlasnie najtrudniejsze boje sie spotykac nawet z tymi, ktorych znam od lat i ktorzy zawsze mnie w pelni akceptowali... niestety nie mam nikogo z podobnymi problemami, a szkoda bo znajomym wstydze sie powiedziec o mojej fobii...
ale jesli ktos chce sie spotkac w ramach cwiczen z przelamywania leku albo tak po prostu to ja mieszkam w warszawie
hih tez lubie jak jest ciemno i czasem wychodze sobie przed dom np o 1 w nocy hihi zeby miec gwarancje ze nikogo nie spotkam. nawet sie ciesze jak jest zima i robi sie wczesnie ciemno, bo wtedy latwiej mi wychodzic.
Heheh wypisz wymaluj moj przypadek Tez odechcialo mi sie spotykac z moimi najlepszymi znajomymi, takimi co to nasza przyjazn jest na dobre i na zle Najpierw nie odzywalem sie na gg, potem potem nie odbieralem tel, a potem udawalem ze nie mam mnie w domu Ale ze byli to tacy ludzie ktorzy na prawde sie o mnie martwili to dazyli do skontaktowania sie ze mna i dowiedzenia sie co sie dzieje za wszelka cene.
W koncu stwierdzilem ze tego juz za wiele, fobie mialem od dziecka, ale jeszcze nigdy nie zaczela tak paralizowac moje zycia bym zachowywal sie tak jak sie zachowywalem. Postanowilem ze dosc tego! Czas cos z tym zrobic! Oddzwonilem do wszystkich znajomych, przeprosilem za nieodzywanie sie, zapewnilem ze ze mna wszystko wporzadku. Troszke sklamalem na temat powodow, ale tylko po to by ich nie martwic. I postanowilem zaczac dzialac.
Najpierw wizyta u lekarza. Psychologa sobie darowalem, poszedlem od razu do psychiatry. Niekotrzy pisza ze zle, ale ja twierdze ze dobrze. Diagnoza potwierdzona - fobia spoleczna, ciezkim przypadkiem nie jestem, ale leki dostalem. Biore je juz ponad tydzien, czuje sie lepiej, leki zniknely, choc wiadomo ze z dnia na dzien dusza towarzystwa sie nie stane, bo na to nie ma leku tylko trzeba miec odpowiedni charakter.
Niebawem kolejny krok. Spotkam sie z rodzicami i najblizsza rodzina, by wyjasnic im co mi dolega. Zeby sie nie martwili, przy okazji pokaze ze daje sobie z tym rade, bo decyzja o podjeciu leczenia podjalem w pelni sam.
Nastepnie tak jak juz Ci pisalem zamierzam sie spotkac z ludzmi o podobnych problemach. Z tego co wiem w Warszawie jest specjalna grupa terapeutyczna tylko dla ludzi z FS. Wiec jestes w komfortowej sytuacji, jesli tylko dojrzejesz do podjecia decyzji o udaniu sie tam. Ja mam troszke gorzej, bo w krakowie niczego takiego nie ma. Sam w temacie powitalnym zaproponowalem spotkanie, ale bez odzewu. Poszperalem za to na forum i znalazlem osobe z Krakowa ktora tez chciala zorganizowac takie spotkanie, wiec chyba jest nas juz dwoje.
http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...,1419.html
Jak dobrze pojdzie moze jeszcze sie ktos podlaczy i bedzie mala grupka terapeutyczna, jak wyjdzie to nie wiem, ale moze sobie porozmawiamy Odleglosc daleka, wiec pewnie nic z tego ale jak cos to zapraszam
No i co Ci moge jeszcze droga kolezanko napisac... Glowa do gory, piszesz ze odnioslas zle wrazenie z tego co ludzie tutaj pisza. Wiedz ze ja wierze ze sie wylecze, juz sie lepiej czuje, a biore leki niewiele ponad tydzien. To nie choroba, tylko fobia. Jedni boja sie myszy, my sytuacji spolecznych Jeden i drugi strach to glupota, wymysl naszego umyslu. Troche pracy nad soba, troche pomocy specjalisty, troche lekow, troche kontaktu z ludzmi i wierze ze nasze zycie bedzie piekne