11 Lut 2017, Sob 22:57, PID: 614699
kompletnie mnie nie przekonuje co piszesz. gdyby kierować się Twoimi kryteriami przy diagnozie to jak wspomniałem nie byłbys w stanie odroznic os. paranoicznej, unikajacej, depresyjnej czy schizotypowej od siebie. Nie dość, że nie ma podstaw do takiej reukcji, to tracisz jeszcze tyle info, że cale diagnozowanie przestaje miec sens.
nic nie poradze, że nie starczy Ci wyobrazni, zeby odróżnić lęk od wstydu. Lęk to strach, że coś się stanie, że potrąci Cię tramwaj, zje niedzwiedź, albo wyśmieja koledzy. Wstydzić się za tramwaj i niedziwedza nie będziesz, bo wstyd odnosi się do Ciebie. Przecież intuicyjnie czuć jak bardzo są to różne emocje, tak sobie myślę? Jesli uważasz, że to jest to samo, to pozostaje mi tylko odesłać do jakiejs lektury.
Trochę jakby kłócić się na temat powstania wszechświata z kimś kto się zatrzymał na fizycze newtonowskiej...
Cytat:To zawsze będzie tendencyjne, ponieważ to my ustawiamy cały kontekst w którym cośtam nam lepiej się trzyma kupy. Także tutaj ostrożności nigdy za wiele.Nietrafiony zarzut. Niezaleznie od uzytej metody zazwsze tworzysz sobie kontekst w ktorym cos wyjasniasz. Swiecacy ekranik w PET, skład chemiczny plynu w mozgu, czyjeś zachowanie - nie mówi Ci nieczego wprost - to co sobie ubzudrasz to jest tylko Twoja intepretacja. Kazda metoda to wieksze lub mniejsze bajkopisarstwo. Zamiast udawac, że tak nie jest, to lepiej probowac zastanwoic się jak ograniczyć bajdurzenie w kazdej z metod.
Cytat: Spróbuj wyobrazić sobie czym tak na prawdę jest wstyd - ale nie od strony poznawczego lelum-polelum, tylko bardziej behawioralnie. Poza tym wstyd i lęk mogą współistnieć w tym samym czasie - spróbuj przypomnieć sobie niektóre co bardziej stresujące fobiczne sytuacje kiedy to jednocześnie odczuwałeś fizyczny lęk i wstyd.behawioralnie wstyd to spuszczone oczy w dół , a lęk to rozszerzone jak w strachu
nic nie poradze, że nie starczy Ci wyobrazni, zeby odróżnić lęk od wstydu. Lęk to strach, że coś się stanie, że potrąci Cię tramwaj, zje niedzwiedź, albo wyśmieja koledzy. Wstydzić się za tramwaj i niedziwedza nie będziesz, bo wstyd odnosi się do Ciebie. Przecież intuicyjnie czuć jak bardzo są to różne emocje, tak sobie myślę? Jesli uważasz, że to jest to samo, to pozostaje mi tylko odesłać do jakiejs lektury.
Cytat:Co do kryteriów typu "stopien internalizacji" - to moim zdaniem kompletnie bezużyteczne i naukowo chybiona szufladka. Dlatego że tutaj skupiamy się na tym jak ktośtam post factum subjektywnie ocenia swoje emocje - rzecz kompetnie niemiaodajna, nieobjektywna i mająca się nijak do tego jak/kiedy ktośtam odczuwa pewne "procesy" od strony emocjonalnej.to pewnie wynika z rożnycy wykształcenia, bo dla mnie jest oczywiste, że uniwersalna właściwością człowieka jest tłumaczenie sobie świata za pomocą związków przyczynowo-skutkowych. Te związki mogę dostrzegać na zewnątrz - w otaczajacym świecie, albo w sobie, gdy uważam, że to ja jestem siłą sprawczą. I podobnie z FS, mogą uważać, że moje problemy biorą z choroby, lęku, złych ludzi itd, a mogę uważać problemy wynikają z tego jaki jestem JA. To jest zwykła atrybucja na coraz głębszym poziomie. Ty sie chyba zatrzymałeś we wczesnych latach 50-tych w psychologii, więc co tam sobie ktos myśli i czuje uwżasz za niemierzalne (czytaj dalej: nieistotne).
Trochę jakby kłócić się na temat powstania wszechświata z kimś kto się zatrzymał na fizycze newtonowskiej...
Cytat:Także pożyteczniej było by traktować fs i ou jako kontinuum a rozróżnienia dokonywać na podstawie bardziej behawioralnych kryteriów (czyli najprościej - jak długo ktoś się zmaga z problemami lęku/wstydu/silnej nieśmiałości w kontaktach społ).To jest ważne, ale według mnie to jest za mało. To mi nie wyjaśni czy ktoś ma zaburzenie osobowości czy po prostu nie wyleczył się z fobii społecznej.