21 Gru 2016, Śro 23:48, PID: 603559
Dzięki za odpowiedzi i rady, nie spodziewałem się tak wielu tak szybko
Jeśli chodzi o spontaniczne rozmawianie, sam nie jestem mocny w gadce. Jak już mówiłem szybko mówię, przez co ludzie, rodzina też, często mnie nie rozumieją. Do tego dochodzi to, że jak ja to lubię nazywać, wolno myślę. Często nie wiem co i jak odpowiedzieć, długo się zastanawiam nad tym co powiem, aby nie palnąć czegoś głupiego, co mam wrażenie czasem mimo to się zdarza. Dlatego często, kiedy nie wiem co powiedzieć, po prostu w odpowiedzi się uśmiecham, prycham, albo kwituję to krótkim ,,aha", czy ,,ok", byle tylko jakoś zareagować. Zawsze wtedy rozmyślam nad tym co o mnie pomyśli rozmówca, czy sobie przypadkiem ze mnie nie robił jaj, czy coś się między nami zmieniło.
Właśnie próbuję zagadywać innych, wydaje mi się że odkąd znalazłem to forum bardziej się otworzyłem na ludzi, choć jak na razie nic się w relacjach z nimi nie poprawiło. Jak dotąd głównie tematy związane z tym co aktualnie ktoś robi, powiedział albo szkoła.
A jeśli chodzi o podłączanie się do jakiegoś wyjścia, to próbowałem ale nic z tego nie wychodziło Na razie są to z tego co się orientuję raczej kino, galeria, wspólne granie rzadziej jakieś jedzenie na mieście, a w weekendy domówki, ale zapewne niedługo dojdą do tego wyjścia do baru, klubu, gdzie na ten moment nie wyobrażam sobie pójścia niezaproszonym. A z tym może być ciężko, jak tylko słyszę, że koledzy się gdzieś umawiają albo rozmawiają o jakimś wspólnym wypadzie, łapie mnie taka deprecha że przestaję się odzywać, zazwyczaj wyciągam wtedy telefon i zamykam się w sobie. Nie potrafię tego zwalczyć, nie umiem się wtedy odezwać, nie ufam własnemu głosowi. Tuż przed jakąś, że tak to nazwę ,,sytuacją spoleczną", zawsze odczuwam lęk, pojawiają się powody dla których warto w niej nie uczestniczyć, którym się zazwyczaj podporządkowuję. Myślałem żeby najpierw postawić sobie jakiś mniejszy cel, ale nie bardzo wiem jaki, może coś z mimiką twarzy? Niektórzy mówią, że rzadko się uśmiecham, chociaż moim zdaniem to kwestia tego że kontroluję swój wyraz twarzy i ogólnie wszystko co robię, bo dość często właśnie reaguję uśmiechem zamiast słowem, zdarza się też że parsknę na lekcji śmiechem, było już pare takich przypałów
Jeśli chodzi o spontaniczne rozmawianie, sam nie jestem mocny w gadce. Jak już mówiłem szybko mówię, przez co ludzie, rodzina też, często mnie nie rozumieją. Do tego dochodzi to, że jak ja to lubię nazywać, wolno myślę. Często nie wiem co i jak odpowiedzieć, długo się zastanawiam nad tym co powiem, aby nie palnąć czegoś głupiego, co mam wrażenie czasem mimo to się zdarza. Dlatego często, kiedy nie wiem co powiedzieć, po prostu w odpowiedzi się uśmiecham, prycham, albo kwituję to krótkim ,,aha", czy ,,ok", byle tylko jakoś zareagować. Zawsze wtedy rozmyślam nad tym co o mnie pomyśli rozmówca, czy sobie przypadkiem ze mnie nie robił jaj, czy coś się między nami zmieniło.
Właśnie próbuję zagadywać innych, wydaje mi się że odkąd znalazłem to forum bardziej się otworzyłem na ludzi, choć jak na razie nic się w relacjach z nimi nie poprawiło. Jak dotąd głównie tematy związane z tym co aktualnie ktoś robi, powiedział albo szkoła.
A jeśli chodzi o podłączanie się do jakiegoś wyjścia, to próbowałem ale nic z tego nie wychodziło Na razie są to z tego co się orientuję raczej kino, galeria, wspólne granie rzadziej jakieś jedzenie na mieście, a w weekendy domówki, ale zapewne niedługo dojdą do tego wyjścia do baru, klubu, gdzie na ten moment nie wyobrażam sobie pójścia niezaproszonym. A z tym może być ciężko, jak tylko słyszę, że koledzy się gdzieś umawiają albo rozmawiają o jakimś wspólnym wypadzie, łapie mnie taka deprecha że przestaję się odzywać, zazwyczaj wyciągam wtedy telefon i zamykam się w sobie. Nie potrafię tego zwalczyć, nie umiem się wtedy odezwać, nie ufam własnemu głosowi. Tuż przed jakąś, że tak to nazwę ,,sytuacją spoleczną", zawsze odczuwam lęk, pojawiają się powody dla których warto w niej nie uczestniczyć, którym się zazwyczaj podporządkowuję. Myślałem żeby najpierw postawić sobie jakiś mniejszy cel, ale nie bardzo wiem jaki, może coś z mimiką twarzy? Niektórzy mówią, że rzadko się uśmiecham, chociaż moim zdaniem to kwestia tego że kontroluję swój wyraz twarzy i ogólnie wszystko co robię, bo dość często właśnie reaguję uśmiechem zamiast słowem, zdarza się też że parsknę na lekcji śmiechem, było już pare takich przypałów