23 Lis 2016, Śro 11:57, PID: 596553
Grego, to w końcu kochałeś się z tamtą laską ze względu na jakieś prawdziwe uczucia do niej jako osoby czy tylko dlatego, że połykała? (bo takie odniosłam po przeczytaniu tamtego posta wrażenie)
Wg mnie jest zupełnie odwrotnie. Możesz wyjaśnić jak rozumiesz bycie romantykiem i czemu tak sądzisz?
Uważałabym z kimś takim, choć ludzie się zmieniają z wiekiem i to jaki ktoś był w przeszłości nie znaczy, że teraz jest taki sam. 50 partnerów to dużo ale gdyby było ich parę to co z tego...?
Nie to miałam na myśli bo wiadomo, że odczuwanie uczuć się wiąże z fizycznością, chodziło mi uczucie łączące dwojga ludzi, miłość np. Można być na jakimś dopaminowym czy oksytocynowym haju bo się kogoś np. kocha a można tak mieć w momencie orgazmu i może nie wiele mieć to wspólnego z miłością.
Nie rozumiem czemu to wystawianie dziewictwa na piedestał jest uważane za romantyzm. Dla mnie wręcz przeciwnie, prędzej uprzedmiotowienie i sprowadzanie wartości kobiety do jej seksualności.
Cytat:Prawie każda fobiczka kogoś miała lub maJakieś źródło...?
Cytat:Wszystko na tak i jednocześnie na nieCzego dalej nie rozumiesz? Na co ja się tak tu produkuję...
Cytat:To jeszcze idźmy dalej, co z tymi co by chcieli i to tak bardzo bardzo, a nie mają z kim czy też powinni tłumieć swoje potrzeby, wszak przecież to wbrew naszej naturze? Więc czy powinni np. gwałcić?Gwałt wyrządzanie krzywdy drugiemu człowiekowi, sam seks nie. No chyba, że sypiasz z kimś i myślisz "ojezu, nie powinnam tego robić, może kiedyś będę z facetem, któremu się nie spodoba z kim i co robiłam 10 lat wcześniej, będzie mną pewnie gardził bo wcześniej miałam innego i robiłam mu laskę z połykiem" czy coś. Zresztą od czego są prostytutki? Już chyba doszliście tutaj w większości do wniosku, że to niezła opcja. My - baby - tak dobrze pod tym względem nie mamy.
user52 napisał(a):Z moich osobistych obserwacji wynika, co zresztą ostatnio omawiałem z kolegą i przyznał mi rację, że wśród facetów jest zdecydowanie większy odsetek romantyków, niż wśród kobiet.
Wg mnie jest zupełnie odwrotnie. Możesz wyjaśnić jak rozumiesz bycie romantykiem i czemu tak sądzisz?
user52 napisał(a):A jaki może mieć do Ciebie stosunek osoba, która przed Tobą miała 50 partnerów? Albo inaczej: jak bardzo wiarygodny jest ten "stosunek"?.
Uważałabym z kimś takim, choć ludzie się zmieniają z wiekiem i to jaki ktoś był w przeszłości nie znaczy, że teraz jest taki sam. 50 partnerów to dużo ale gdyby było ich parę to co z tego...?
user52 napisał(a):Chyba trzeba powiedzieć zdecydowane - raczej nie Oksytocyna i dopamina działają, chociaż nie znam się na tym za szczególnie, więc może ktoś inny będzie bardziej kompetentny do wytłumaczenia zależności..
Nie to miałam na myśli bo wiadomo, że odczuwanie uczuć się wiąże z fizycznością, chodziło mi uczucie łączące dwojga ludzi, miłość np. Można być na jakimś dopaminowym czy oksytocynowym haju bo się kogoś np. kocha a można tak mieć w momencie orgazmu i może nie wiele mieć to wspólnego z miłością.
grego napisał(a):Siebie romantykiem raczej bym nie nazwał.., wrażliwcem chyba teżNo raczej
Nie rozumiem czemu to wystawianie dziewictwa na piedestał jest uważane za romantyzm. Dla mnie wręcz przeciwnie, prędzej uprzedmiotowienie i sprowadzanie wartości kobiety do jej seksualności.