22 Lis 2016, Wto 1:45, PID: 596295
Rozumiem w całej rozciągłości. Też tak mam, że mimo iż mam poczucie, że osoba, z którą się konfrontuję to samo dno, a ja mimo to nie potrafię się przeciwstawić. Moja frustracja z tego powodu sięga zenitu i pozwalam sobie na wypuszczenie głośnej wiązanki brzydkich słów i tych uważanych za szczególnie obraźliwe. Po pierwszym razie bardzo przepraszałem wypatrując gestu przebaczenia. Po drugim razie byłem bardzo zaniepokojony co z tego wyjdzie, ale nie przepraszałem i czekałem na reakcję (jak to zazwyczaj u fobika ... niemoc i oczekiwanie). I okazało się, że sprawa się rozmyła. Sytuacja doszła do normy, a osoba, której sprzedałem mocną wiązankę rozmawia ze mną i żartuje jakby nic. Dlatego powoli zaczynam uczyć się, że nie muszę być grzeczny i elokwentny, a czasem trzeba pozwolić sobie na środki wyrazu mocno wybiegające ponad te szeroko akceptowalne . W końcu jesteśmy ludźmi i mamy prawo do wyrażania swoich emocji.
Ja akurat mam to szczęście, że moja kierowniczka w pracy wie o mojej fobii i w dodatku rozumie na czym to polega. Dlatego wiem, że jak sprawy do niej dojdą to mogę liczyć na spokojną rozmowę i zrozumienie. Nie mniej jednak staram się działać sam w relacjach między przełożonymi niższego szczebla, a mną. Z racji iż są oni zazwyczaj młodsi ode mnie, staram się nie pozwolić im wejść mi na głowę.
Ja akurat mam to szczęście, że moja kierowniczka w pracy wie o mojej fobii i w dodatku rozumie na czym to polega. Dlatego wiem, że jak sprawy do niej dojdą to mogę liczyć na spokojną rozmowę i zrozumienie. Nie mniej jednak staram się działać sam w relacjach między przełożonymi niższego szczebla, a mną. Z racji iż są oni zazwyczaj młodsi ode mnie, staram się nie pozwolić im wejść mi na głowę.